Zupa

Zupa to najważniejsze danie w moim domu. To dla mnie danie wyjątkowe: zdrowe, ciepłe, aromatyczne. Gotując ją dla siebie i rodziny, mam poczucie, że podaję to, co najlepsze. W zupie mogą się znaleźć wszystkie te produkty, których nasz organizm potrzebuje najbardziej. Zupa to danie szybkie i bezproblemowe, gotuję ją z tego, co akurat mam do dyspozycji. Zupa za każdym razem może być inna, w związku z tym nigdy się nie nudzi. Można bez końca wymyślać do niej dodatki, które ją uatrakcyjnią i sprawią, że będzie bardziej sycąca i odżywcza: ryże, makarony, kasze, grzanki, kluski lane ... Zupa to lekarstwo nie tylko dlatego, że jest tak bogata w składniki odżywcze i cudownie rozgrzewa, ale także dlatego, że w jej skład wchodzą zioła suszone i świeże o wielu dobroczynnych właściwościach. 
Nie używam kostek, veget, maggi, "zup" w proszku - są one szkodliwe, oszukują nie tylko nasze podniebienia, ale i zdrowy rozsądek, oferując iluzję, że jemy coś zdrowego. Co gorsza tego typu dodatki sprawiły, że zapomnieliśmy, jak przyprawić zupę (i nie tylko zupę) przy pomocy ziół i naturalnych przypraw. Ja musiałam się tego uczyć od podstaw.
Zupa to danie ekologiczne i tanie. Żadne warzywo się dzięki niej u nas nie zmarnuje. Do zupy można wrzucić resztkę cebuli, dodać kaszę, która pozostała z wczorajszego dnia itd. Gotuję jej wielki garnek, który starcza nam do wieczora. Sezonowe warzywa i te, które zimą można przechowywać w naturalnych warunkach są bardzo tanie. Powiedzenie "tani jak barszcz" (uwielbiam barszcz :) dobrze to obrazuje.
Gdy gotuję obiad z dwóch dań, przyrządzam lekką zupkę warzywną. Często jej skład jest bardzo prosty, zawiera podstawowe warzywa (marchew, seler, pietruszka, ziemniaki, por), przyprawy i odrobinę oliwy. Czasem dam więcej pora - wtedy jest zupa porowa, czasem marchewki - wtedy mamy marchwiową, czasem ziemniaków - i wychodzi kartoflanka, czasem wcisnę trochę czosnku - powstaje czosnkowa. Gdy mam jakieś inne warzywo pod ręką - dorzucam je i powstaje brokułowa, kalafiorowa itd.
Gdy zupa ma być daniem głównym, komponuję ją tak, by była bardziej odżywcza i sycąca. Dziś mieliśmy zupę o następującym składzie: marchew, seler, por, pietruszka, brokuł, trochę białej kapusty, ziemniaki, łyżka soczewicy czerwonej, 3 łyżki kaszy jęczmiennej, pieprz, sól, tymianek, majeranek, kurkuma, odrobina oliwy. Do tego zrobiłam grzanki na maśle z czerstwego już chleba razowego.
Już za niedługo będziemy mieli wysyp warzyw, zupy będą przyjmować nowe oblicza. Najbardziej czekam na pomidory, bo bardzo już tęsknię za pomidorówką ...

11 komentarzy:

  1. Co do pomidorówki to polecam zrobić jesienią zapasy w postaci pomidorów przekręconych przez maszynkę do mięsa i zagotowanych z dodatkiem odrobiny soli, liści selera i/lub pora. Świetnie się nadają do picia, do zup i sosów zimą. Kupne soki bądź koncentrat nie mają szans.

    Przed pomidorami będzie pokrzywa w ogródku - zupa jest bardzo smaczna i zdrowa, polecam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz, zgadzam się, przetwory to genialne rozwiązanie. Ubolewam nad tym, że nie mam gdzie ich przechowywać - żadnej piwnicy, spiżarki, komórki nie mamy. Więc nie robiłam. w tym roku jest nadzieja, że koleżanka, która mieszka niedaleko wydzierżawi mi część swojej, być ruszę więc w tym roku z przetworami.

      Usuń
  2. Również jestem wielbicielką zup. U nas zupa jest codziennie. Może nie być drugiego dania, ale zupa być musi! :) Gotujemy wielki gar i wystarcza nam na 2-3 dni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się - drugiego może nie byc, a zupa jest obowiązkowa. Czasem robię zupy-krem, wtedy z grzankami, a czasem te zwykłe, z ziemniakami albo makaronem. Królową zimy jest grzybowa z suszonych grzybów, bardzo esencjonalna, chociaż wysoce kaloryczna, bo ze śmietaną. Ale co tam, zimą więcej kalorii się spala :)
    Pozdrawiam
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam niestety inaczej - po dwóch godzinach od zjedzenia zupy czuję pustkę w żołądku. Nawet kawał kiełbasy i kopa ziemniaków w żurku nie ratuje sytuacji na dużo dłużej. Tak już mam i mimo, że również lubię zupy, to nie jemy ich zbyt często - jednak 2-daniowy obiad to opcja raczej na niedzielne spotkanie rodzinne.

      Usuń
  4. O tak, zupa to jest to! Dla mnie dzień bez zupy to dzień stracony :) Mogłabym jeść zupę na śniadanie, obiad i kolację, uwielbiam! Drugie danie może nie istnieć ;)

    a przy okazji podam fajny patent na smaczną zupę ogórkową: do gotujących się warzyw dorzucam jednego startego na papkę ziemniaka, to sprawi, ze zupa fajnie się zagęści :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam jeszcze, ze czekam na pierwszy szczaw a wraz z nim na zupę szczawiową, z dodatkiem jajka i ziemniaków pychota :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupa to podstawa :)
    Bez zupy nie ma życia (w końcu zaczęło się ono w hipotetycznej "zupie pierwotnej") ;))))
    I Polacy to doskonale rozumieją; są rekordzistami w jej rocznym spożyciu (72 litry/osoba/rok)
    Roman

    OdpowiedzUsuń
  7. Sposób na dzieci: zmiksować składniki, których nie lubią (np. pora, pietruszkę), a resztę zostawić (np. marchewkę i ziemniaki). Wsuwają aż miło i nawet nie wiedzą co im tak smakuje! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę to jest myśl!!! Zawsze z bólem serca wyrzucałam ugotowaną pietruszkę czy seler z zupy, ale lepiej to zmiksować, a dziecko zje witaminki i nawet się nie zorientuje! A przy okazji można tym zagęścić zupę!

      Usuń
  8. Adam - ja też tak właśnie "przemycam":)

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...