Podróże przez Polskę B

Poniżej publikuję wpis, który powstał w czerwcu zeszłego roku. Kto wie, może powstanie z tego cykl postów turystycznych? Zobaczymy. Mam nadzieję, że ten i podobne wpisy będą dla Was inspiracją do rodzinnego podróżowania po Polsce, której piękno ciągle na nowo co roku odkrywamy. 




W czerwcu wybraliśmy się całą rodziną na krótki wakacyjny wyjazd po północno-wschodnich rejonach Polski - w okolice Suwałk, Augustowa, Białowieży i Janowa Podlaskiego. Nie będę opisywać szczegółów, ale podzielę się kilkoma luźnymi refleksjami:

Wschodnie rubieże Polski to ziemia wyjątkowa, w której czas stanął w miejscu. Drewniane, niewielkie domostwa, pasące się w zagrodach i na łąkach konie, spotykane od czasu do czasu cerkwie z niebieskimi kopułami. Tereny niedoinwestowane, z których uciekają młodzi ludzie. Wioski, w których nie biegają dzieci, a spotkać można jedynie osoby starsze. Tak zwana Polska B, która zauroczyła nas swoim malowniczym pięknem, ciszą i prostotą, a która -jeśli chodzi o tereny rolnicze- wymiera i pustoszeje.




W przeciwieństwie do Mazur, odwiedzone przez nas tereny nie są -zdaje się- oblegane przez turystów. Na lepszych kampingach spotykaliśmy głównie nowoczesne kampery Niemców i Austriaków w wieku emerytalnym. Taka jest gorzka prawda: przeciętni polscy emeryci nie mają pieniędzy i zdrowia na pogodną starość i podróżowanie. Choć zdarzały się i chlubne wyjątki: motorniczy pociągu z Nowego Sącza, który na swoim niewielkim skuterze samotnie przemierza Polskę w trzy tygodnie. Pasjonat i człowiek z wyobraźnią.

Baza turystyczna PTTK zatrzymała się na latach siedemdziesiątych (?). Nad cudownymi Wigrami walące się pole namiotowe. Za to ceny adekwatne do standardów: za dwa namioty zapłaciliśmy 25 zł za nocleg.

Trochę o podróżowaniu: samo miejsce wybraliśmy spontanicznie - dzień przed wyjazdem (!), nocowaliśmy z dziećmi pod namiotami, nie mieliśmy konkretnych planów i miejsc na nocleg, każdy dzień był niespodzianką i odkrywaniem. Jedzenie  przygotowywaliśmy pod chmurką na butli gazowej (choć nie stroniliśmy także od barów, dla których dzieci wymyślały zabawne nazwy).

Wspaniały czas dla naszej rodziny, choć nie pozbawiony trudów za sprawą ciągłego pakowania manatków, przejmujących chłodem nocy i kapryśnej pogody.

Myślę, że będziemy kontynuować ten sposób podróżowania, a "Polskę B" - wielokrotnie odwiedzać.




A może podzielicie się miejscami, które odwiedziliście w weekend majowy lub opowiecie o zakątkach, które warto zobaczyć?

7 komentarzy:

  1. "Ośrodek konferencyjno-wypoczynkowy Ptasia Osada" nad Narwią urokliwe miejsce, w którym można nie tylko dobrze zjeść, ale również popływać kajakiem, udać się na wycieczkę rowerową oraz oczywiście przenocować. A niecałe 70 km na południe Drohiczyn nad Bugiem. Województwo podlaskie jest piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z Podlasia, choć już tam nie mieszkam. Jednak wracam gdy tylko mogę, a sercem nigdy stamtąd nie wyjechałam.
    I zawsze poznam je na zdjęciach!
    Pozdrawiam Was ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba już jest Polska C. Też stamtąd pochodzę i uważam że jest tam dużo pięknych miejsc ale też jest tam straszna bieda i zacofanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Bieda i zacofanie jest tu przez euro2012i tj ,autostrady ,stadiony i cala kasa jak zwykle idzie na polske A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Konrad, jeśli pozwolisz, to niedawno u mnie też był wpis o podobnym wydźwięku z całą kolekcją moich mini-podróżniczych linków/wpisów:

    http://oszczedzanie.biz/blog/oszczedny-wypoczynek-przyjrzyj-sie-swojej-okolicy/

    Zapraszam Cię i Czytelników.

    Może - z uwagi na zbliżający się okres wakacyjny - to także pomysł na więcej wpisów tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Weekend majowy - centralna Polska. Polecamy wioskę indiańską prowadzoną przez miłośnika historii Indian "TATANKA" w Solcy Małej gm. Ozorków.
    Przemawia autentyczność i wielka wiedza. Mieliśmy okazję być w innej gdzie pieniądze były na pierwszym miejscu, w tej synowie (my zresztą też) słuchaliśmy każdej historii.

    Dodatkowo - drogi lokalne jako dojazdy bardzo urozmaicały całość podróży.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zauroczony polską wsią jestem "od zawsze", dość dawno też doszedłem do wniosku, że jeżdżenie po świecie w poszukiwaniu nie wiadomo czego (tzw. turystyka) podczas gdy nie znam uroków najbliższej okolicy jest delikatnie mówiąc dziwne. Dlatego od lat penetruję bliższe i ciut dalsze zakątki Polski i jakoś dalej mnie nie ciągnie. Polska B i C widziana z kanu (kanadyjki) potrafi być urocza.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...