Podsumowanie tygodnia #5

Skończyliśmy tydzień #5. Mam nadzieję, że kroki z tego tygodnia Was zainspirowały.

A były to:


Brak nam mechanizmów pozbywania się rzeczy tak, aby zapobiegać obrastaniu naszych domów w przedmioty.
Prawda jest bowiem taka, że nasz stan posiadania nieustannie powiększa się, czy to za sprawą prezentów, czy też kolejnych zakupów, nawet jeśli są starannie przemyślane, co z czasem prowadzi do nadmiaru rzeczy, nad którym trzeba jakoś zapanować. Warto zatem wprowadzić określone rytuały pozbywania się rzeczy.
Niedawno powróciliśmy do łatwej, ale niezwykle skutecznej metody utrzymywania względnej równowagi w ilości posiadanych rzeczy: ONE IN/ONE OUT: zanim kupisz jedną nową rzecz (książkę, zabawkę, itp.) pozbądź się jednej starej (książki, zabawki, itp.).


Zaplanujcie okresowe przeglądy: wiosenne/jesienne/przed BN tego, co posiadacie. Ujawnia się nadmiar? No to do roboty!
Ustalcie czy je sprzedacie czy oddacie do miejsc, gdzie zawsze się przydadzą (zaprzyjaźnione rodziny, domy dziecka, zbiórki dla potrzebujących, szlachetna paczka).
Kierujmy się zasadą: oddajemy tak, jak kiedyś chcielibyśmy dostać, a więc rzeczy w dobrym stanie, wyprane, poskładane...
A może przejmijcie inicjatywę: stwórzcie własną grupę na FB oddam/zamienię dla osób z okolicy, zorganizujcie wyprzedaże garażowe na swoim osiedlu czy w szkole?




Dziennik to nie tylko miejsce na zapisywanie wspomnień, ale także ważne narzędzie do upraszczania. To centrum dowodzenia, w którym zapisuję wszystko, co może mi się przydać. Czasem to pomysły na oszczędzanie, czasem wrażenia z obejrzanego filmu, przydatne telefony i adresy, przemyślenia, fragmenty książek, które przeczytałem, przepisy kulinarne... Nie muszę myśleć o tym, gdzie się podziała ta luźna karteczka z super ważnym pomysłem i każda ważna myśl zostanie uchwycona w porę. To także dobre miejsce do zapisywania kolejnych kroków i przemyśleń z nimi związanych.

Na minimalistyczną wersję dziennika zdecydowała się Gretchen Rubin, autorka poradnika “The Happiness Project”. To pomysł na zanotowanie wieczorem jednego lub dwóch zdań. Jego odmianą jest dziennik wdzięczności. Podobnie Chris McCandless z filmu "Wszystko za życie" (szczerze polecam!) na okładce książki notuje codziennie jedno zdanie. Taka zwięzłość skłania do zastanowienia się, co dzisiaj przeżyłem, co istotnego się wydarzyło.

W końcu mniej systematycznym polecam także niespieszne prowadzenie nie-codziennika...
Który rodzaj wybierzesz?



Nie zamierzam nikogo namawiać do odstawienia słodyczy, choć może na starcie Wielkiego Postu nie jest to wcale taki zły pomysł. Pójście na całość i całkowite wyeliminowanie cukru w diecie brzmi świetnie, ale w praktyce może być zbyt wymagające dla naszych, nie ma się co okłamywać, kształtowanych od dziecka przyzwyczajeń.
Dzisiaj zachęcam do powstrzymania się od przemysłowych słodyczy, od których uginają się sklepowe półki. Mijamy je przez cały dzień, a nierzadko wpadają nam (przez przypadek, oczywiście) do torebek, kieszeni i plecaków.
Propozycję jak przeżyć bez przemysłowych łakoci znajdziecie w dzisiejszym wpisie:
https://wystarczy-mniej.blogspot.com/…/tylko-domowe-sodycze…



Było już o rytuałach pozbywania się przedmiotów. Ale co zrobić z rzeczami, które posiadamy? Czy będziemy dzielić świat na MOJE i ICH, gromadząc, niczym feudalni panowie, w swoich domowych twierdzach jak największy majątek?
Brak prostoty wznosi barierę pomiędzy mną i innymi ludźmi. Robiąc listę rzeczy, które jesteśmy w stanie pożyczyć, godzimy się stracić nieco kontrolę nad stanem swojego posiadania. Stwórz bazę przydatnych przedmiotów, które mógłbyś pożyczyć innym: książek, AGD, ubrań, gadżetów... To pierwszy krok, aby pozwolić przepływać rzeczom przez swoje ręce bardziej swobodnie.

Rzeczywiste zabezpieczenie to bowiem nie pieniądze, przedmioty, polisy, lecz relacje. Silna sieć rodziny i przyjaciół daje nam możliwość obniżenia naszych wydatków, gdyż wiemy, że w razie potrzeby dysponujemy pomocą na wyciągnięcie ręki. Czasem to przysłowiowe pożyczenie wiertarki lub miksera, czasem... samochód. Kiedyś, dzięki życzliwości sąsiadów i znajomych, użytkowaliśmy przez jakiś czas –na godzinę, przez pół dnia czy weekend– kilka samochodów. Budowanie poczucia bezpieczeństwa nie na (zawodnych) przedmiotach materialnych, lecz wspólnocie z innymi jest istotnym elementem dobrowolnej prostoty i daje nam nadzieję na pokonanie niedogodności życia bez konieczności kupowania rzeczy "na własność". Co możesz i jesteś gotów dać tej wspólnocie od siebie?




Jedna z najważniejszych decyzji, które zmieniły nasze życie osobiste i rodzinne. Około 10 lat temu postanowiliśmy pozbyć się szklanego ekranu. Warto na próbę, powiedzmy miesiąc/dwa miesiące, schować telewizor do szafy (jeśli się zmieści). Korzyści z tego kroku dla prostszego życia są ogromne!
Przeczytanie o nich w dzisiejszym wpisie:
https://wystarczy-mniej.blogspot.com/2018/02/zycie-bez-telewizora-warto.html
Dzisiaj o tym, co nas nierzadko przygniata: długi! Czy wiesz, ile wynosi twoje aktualne zadłużenie? Proste, zrównoważone życie jest ściśle związane z uregulowaniem naszego stosunku do pieniędzy. Życie na kredyt stoi w całkowitej sprzeczności z ideą dobrowolnej prostoty. Dlatego spłacaj długi i nie zadłużaj się, pozostając wolnym od obciążeń finansowych. Zbyt piękne, aby było prawdziwe? Mam nadzieję, że podejmiesz wyzwanie, jeśli jeszcze tego nie robisz! 


W dzisiejszym kroku zachęcam Was do przejrzenia i wyrzucenia jakiejś części osobistych pamiątek. Wiele z nich wciąż wydaje się nam wystarczająco cenne, by je zachować, chociaż nie mają dla nas rzeczywiście głębokiego znaczenia. Nierzadko to rzeczy przypadkowe, pamiątki z wakacji, bibeloty, breloczki...
Miejmy odwagę oddzielić prawdziwe skarby od "pamiątek", które zagracają nie tylko zewnętrzną przestrzeń naszych mieszkań, ale także nasze wnętrze. Z czasem uświadamiamy sobie, że ta sterta staroci ma coraz mniejszy związek z nami samymi.
No i jeszcze ich ilość. W jednym z ostatnich wpisów proponowałem "test stołu w salonie" - powierzchnia stołu w "salonie" orientacyjnie wskazuje, ile powinieneś ich mieć w swoim domu.
Jest jeszcze pewna psychiczna bariera, którą należy pokonać: czy odważymy się wyjść poza związek z sentymentalnymi przedmiotami, aby definiować to, kim jesteśmy, głównie przez to, jak o sobie samych myślimy TERAZ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...