Dzisiaj chcemy zaproponować wam w miarę proste ćwiczenie, którego autorem jest Magda.
Czy
znasz swojego współmałżonka? Co naprawdę lubi robić razem z tobą lub w
chwilach samotności? Czy w czasie wolnym woli słuchać muzyki czy wyjść
na spacer? Czy w czasie wakacji większą radość sprawia mu zwiedzanie
zabytków, kontakt z przyrodą czy może leżenie na hamaku? Czy są jakieś
obowiązki domowe, które jedno z was lubi, podczas gdy dla drugiego są
one żmudne i uciążliwe?
Może znasz odpowiedzi na te pytania, a
może... tylko wydaje ci się, że je znasz. Czy po 5-10-15 latach wspólnego
życia nie warto zaktualizować swojej wiedzy o tym, jakie mamy pasje, co
sprawia nam przyjemność, a co nie robi na nas wrażenia lub jest tylko
przykrym obowiązkiem? Czy nie warto zastosować tej wiedzy w praktyce w
planowaniu wspólnego czasu lub przy dzieleniu się domowymi zadaniami?
Zapraszamy
do odkrywania siebie i swojej „drugiej połowy”, jeśli lubicie takie
ćwiczenia. Z własnego doświadczenia możemy zaświadczyć, że WARTO.
Jak to zrobić?
Etap 1 - osobno
Na
dużej kartce w osobnych punktach wypisz zajęcia, które lubisz robić -
razem z mężem/żoną lub osobno (np. drzemki po obiedzie, pić zieloną
herbatę, pływać w morzu itp.). Niech to będzie długa lista – 20, 30 lub
więcej rzeczy. Warto uwzględnić domowe obowiązki, np. zmywanie naczyń,
prasowanie czy oddawanie książek do biblioteki. Może akurat lubisz je
robić. Twój mąż/żona niech zrobi to samo. Dajcie sobie na to
wystarczająco dużo czasu – tydzień to minimum. W ciągu tych kilku dni
myśl często o tym, co sprawia ci przyjemność i… dodawaj do listy.
Etap 2 - osobno
Wymieńcie
się waszymi listami. Zapoznaj się z listą męża/żony. Przy każdej
pozycji na liście współmałżonka postaw cyfrę od 0 do 5, oceniając, na
ile lubisz robić każdą z wymienionych rzeczy. Obok oceny możesz napisać
krótkie wyjaśnienie, dlaczego dałeś taką a nie inną ocenę, z czego to
wynika. To samo niech zrobi z twoją listą ulubionych czynności twój
mąż/żona. Na to również dajcie sobie minimum tydzień czasu.
Etap 3 - razem
Wymieńcie
się z powrotem listami. Wasze listy wracają do was z dokonaną oceną.
Najlepiej skupić się na jednej liście na raz i wspólnie omówić wyniki w
jakieś wolne dwa wieczory. Dowiesz się z tego etapu, które z twoich
ulubionych zajęć i w jakim stopniu lubi także twój współmałżonek.
Dowiesz się także, czego zdecydowanie nie lubi. Możecie podkreślić te
zajęcia, które uzyskały najwyższą ocenę na obydwu listach. To rzeczy,
które lubicie robić oboje, a zatem w przyszłości możecie planować je
częściej. Będziecie też wiedzieli, czego lepiej NIE proponować (!).
Dowiecie się także, jak podzielić obowiązki w ten sposób, aby w miarę
możliwości każdy robił to, co preferuje.
Warto skserować
obie listy z naniesionymi ocenami i od czasu do czasu do nich zaglądać.
No i powtarzać ćwiczenie. Mylić się będzie ten, kto sądzi, że chodzi o
dążenie do tego, by nasze listy się ujednolicały. Największą wartością z
przeprowadzenia tego ćwiczenia jest wejście w kontakt z sobą samym,
uświadomienie sobie swoich preferencji i upodobań, otworzenie się na
inność współmałżonka, zobaczenie, dlaczego pewne rzeczy nam razem nie
wychodzą, w końcu wyzbywanie się niszczących nas i naszą relację
skrywanych oczekiwań wobec męża/żony.
Nam to ćwiczenie,
przeprowadzone spontanicznie po pewnych warsztatach dotyczących
komunikacji, po 16 latach wspólnego życia w małżeństwie (a ponad 22
latach znajomości), dało dużo do myślenia i uświadomiło, jak bardzo
różnice, których nie chcieliśmy zauważyć i zaakceptować, psuły atmosferę
w rodzinie. Urlop, który spędziliśmy tuż po tym ćwiczeniu, był
pierwszym od wielu lat, w którym pozwoliliśmy sobie na odmienność
preferencji. Zamiast zamęczać się usilnym spędzaniem całego czasu razem
na czynnościach, które lubi tylko jedno z nas, szukaliśmy nowych
sposobów budowania relacji z uwzględnieniem uświadomionych sobie różnic
(np. wizyta w skansenie, którą Magda wykorzystała na naukową penetrację
terenu, a ja na leżenie w cieniu lipy). W czasie przeprowadzania
ćwiczenia był moment niepewności, którego można się obawiać - gdy
zaczęliśmy zastanawiać się, czy po tylu latach wciąż istnieją rzeczy,
które lubimy robić RAZEM. Znalazły się takie (: Ale, co ciekawe, nie one
najbardziej przykuły naszą uwagę. Były to raczej te rzeczy, które należą
do ulubionych czynności tylko jednej strony, a które nieoczekiwanie
zrodziły nowy zachwyt nad innością współmałżonka. Słowem, same plusy!
Dobrej zabawy! Ciekawi jesteśmy waszych doświadczeń...
Genialny pomysł! W najbliższym czasie postaram się zrobić takie ćwiczenie z moim mężem. Sama jestem ciekawa, jakich odpowiedzi udzielimy i czego nowego dowiemy się o sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Byliśmy z mężem kilka lat temu na warsztatach dla par (po 25 latach małżeństwa) i było to dla nas bardzo odkrywcze doświadczenie - m.in i takie listy się robiło. Bardo polecam i listy i warsztaty na każdym etapie wspólnego życia - działają bardzo odświeżająco:)
OdpowiedzUsuńRównież polecam i to nawet (a może zwłaszcza) jeśli uważamy iż "znamy sie jak łyse konie". To czasami moze trochę ukłuć nasze ego i pokazać w których miejscach myśleliśmy "bajkowo". Ale jeśli potrafimy rozmawiać ze współmałżonkiem wówczas okazuje się, że nawet jeśli tych "ukłuć w ego" było kilka, to jednocześnie otworzyła się przed naszym związkiem cała masa niewidocznych wcześniej możliwości.
OdpowiedzUsuńRoman
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju procesy związane z określaniem preferencji. Są niezwykle wartościowe nie tylko z poznawczego punktu widzenia dla zrozumienia samego siebie, ale także dają możliwość otwarcie się na nową jakość w przestrzeni jakiegokolwiek typu relacji. Warto zaznaczyć by nie mylić preferencji z oczekiwaniami, znać tę subtelną różnicę, bowiem często właśnie oczekiwania są tym, co skutecznie psuje każdą relację. Dla mnie osobiście tego typu ćwiczenia z określaniem własnych preferencji i zrozumieniem preferencji innych mają jeszcze jedną niezwykle istotną zaletę: uwalniają od myślenia i postrzegania rzeczywistości poprzez pryzmat stereotypów: począwszy od samego siebie, poprzez relacje, rzeczywistość, a skończywszy na drugim człowieku.
OdpowiedzUsuńno proszę ;-)
OdpowiedzUsuńa jak ja powtarzałam znajomym, że nie ma obowiązku robienia wszystkiego razem,
bo wiadomo, że można się różnić zainteresowaniami,
i nie zawsze "da się" te cudze zainteresowania też polubić, to było, że się nie znam ;-)
ja rozumiem, że są rzeczy, które się robi razem.
ale uważam, że każdy powinien mieć ten czas dla siebie.
niech to nawet będzie taki podział- jak z tym skansenem i leżeniem pod lipą.