Dziecięca twórczość i jak sobie z nią radzić

Wenus z Willendorfu versus rolki od papieru...
Dzisiejszy wpis powstał na prośbę Agaty, która napisała: Jestem zasypywana dosłownie tonami laurek, rysunków, ludzików z plasteliny i modeliny, itp. Rzeczy te są naprawdę piękne i wzruszające, ale objętość ich mnie przeraża; mamy do dyspozycji strych u teściów i tam to składuję, ale takich ilości niedługo strych też nie pomieści. Jak to wygląda u Was?

Radosna twórczość dzieci to naturalny, piękny i dłuuugi etap, który dla rodziców, zwłaszcza rodziców – minimalistów, może być nie lada wyzwaniem. Po okresie ekspozycji prac młodych i niezwykle płodnych twórców (i oddaniu im należnego hołdu, rzecz oczywista), powstaje zasadnicza kwestia, z którą boryka się zarówno przeciętnej wielkości galeria, jak i zwykła rodzina dysponująca ograniczoną powierzchnią wystawienniczą: co z tym fantem zrobić?

Poniżej przedstawiam w zarysie obieg dzieł sztuki w naszej rodzinie (z czwórką artystów):

1. Niewielkich rozmiarów karteczki, typu laurka czy liścik, wklejamy na bieżąco do naszego rodzinnego Niecodzienika. Co to  jest Niecodziennik dowiesz się tutaj.

2. Wstępnie rysunki wędrują do segregatora na kuchennym parapecie, zaś formy przestrzenne, jak na zdjęciu powyżej, do niewielkiego pudełka na regale.



3. Wielkoformatowe prace (wykonane zwykle dla celów szkolnych lub w ramach zajęć ED) z czasem wyrzucamy, niekiedy robiąc im zdjęcia. Zdjęcia robimy także pomysłowym konstrukcjom z klocków (raczej na wyraźne życzenie dzieci), czy też większym przedmiotom wykonanym np. z kartonów, dla których brakuje miejsca. O wykorzystaniu kartonów w zabawie pisałem tutaj.

4. Kiedy rysunki, figurki, itp. zaczynają „wychodzić”, to znak, że czas przejść do kolejnego etapu, czyli ostrej selekcji. Zwykle w fazie ekspozycji znajdują się już kolejne prace, więc co do tych odleżałych zarówno nam, rodzicom, jak i autorom łatwiej ocenić, czy mamy do czynienia z ponadczasowym dziełem sztuki, czy z seryjnym produktem kultury masowej ;)

Dla tych pierwszych mamy trzy miejsca docelowe:
-  pudełko na prace przestrzenne (wspólne dla wszystkich dzieci)


- pudełko na rysunki, karty pracy, rozpoczęte i niedokończone książki, itp. (każde dziecko ma własne)
-  teczka Pamiątki od dzieci dla rodziców, w której gromadzimy większe laurki, kartki urodzinowe, listy, jakie otrzymaliśmy od dzieci.



5. Na zakończenie: ciekawym, choć pracochłonnym, pomysłem jest wykonanie albumu rysunków dziecka z  pewnego, najlepiej kilkuletniego, okresu – wymaga to wyselekcjonowania kilkudziesięciu rysunków, które dziurkujemy, składamy i związujemy. Okładkę możemy wykonać samodzielnie z tektury oklejonej ozdobnym papierem, jak na załączonym zdjęciu (album obejmuje twórczość z 4 lat).






Jak radzicie sobie z twórczością dzieci? Macie jakiś własny system? 

Wyślij pączka!

W tym tygodniu przypada Tłusty Czwartek. Podobnie jak rok temu zachęcam do dbania o formę, zarówno fizyczną, jak i duchową. W miejsce zbędnych dodatkowych kalorii możemy wybrać pozytywną energię.

Nie neguję tradycji jedzenia pączków, zwłaszcza tych self-made, ale polecam Waszej uwadze pomysłową akcję Wyślij pączka do Afryki. Zamiast samemu zajadać się sklepowymi pączkami, możesz podzielić się nimi z głodnymi dziećmi. Można to zrobić wysyłając e-pączka (czyli kwotę, którą wydałbyś na pączki) za pośrednictwem strony: www.paczek.kapucyni.pl. Co ciekawe, autorem akcji jest kapucyn i misjonarz brat Benedykt Pączka :)

We wpisie Oszczędność o smaku pomarańczy pisałem:
Podczas gdy osoba rozrzutna do szczęścia potrzebuje nieumiarkowanej konsumpcji (sok z pięciu pomarańczy jest tylko preludium do wielkiego ciasta), osoba oszczędna będzie rozkoszować się zjedzeniem pojedynczej pomarańczy, ciesząc się jej kolorem, teksturą, zapachem, smakiem i innymi wrażeniami podniebienia. Oszczędni ludzie odznaczają się więc wysokim współczynnikiem czerpania radości z danej, pojedynczej rzeczy i nie potrzebują nadmiaru bodźców.

Radość podniebienia ze zjedzenia jednego pączka niewiele różni się od radości zjedzenia kolejnych pięciu, które będą tylko powtórką z rozrywki.

Namawiam zatem do umiaru w jedzeniu i wsparcia tej akcji!
My już w tym roku swojego e-pączka wysłaliśmy :)

***

Tłusty Czwartek to także dobra okazja do wspólnej twórczości kulinarnej. Niegdyś w polskich domach w ten dzień nie mogło zabraknąć smażonych na tłuszczu słodkich racuchów, blinów i pampuchów, pączków i chrustów, zwanych faworkami. Nie łudźmy się: upieczenie ich w domu - z dziećmi, w rodzinie, z przyjaciółmi - to nie to samo, co kupienie gotowców w sklepie.


Poniżej przykładowe linki z przepisami:





PĄCZKI


Dajcie znać, czy zjedliście e-pączka? Czy w tym roku robicie własne pączki, faworki lub inne słodkości? A może macie własne tradycje kulinarne w ten ostatni czwartek karnawału?





Na co zostaną przeznaczone środki zebrane z akcji Wyślij pączka do Afryki przeczytacie tutaj.
E-pączka wyślecie tutaj (moduł wpłat na dole strony).