Pora na kolejny post na temat drogi do niezależności finansowej proponowanej przez książkę Your Money or Your Life. Krok 5 dotyczy graficznego przedstawienia rezultatów działań podjętych w poprzednich krokach, dzięki czemu otrzymujemy przejrzysty i prosty obraz naszej bieżącej sytuacji finansowej i jej perspektyw. Pośrednio uzyskujemy także wgląd w ukryty za liczbami nasz stosunek do pieniędzy (a więc naszej energii życiowej).
Przypomnę, że poprzedni post poświęcony YMYL Pieniądze albo życie - Krok 4. Trzy pytania, które zmienią twoje nawyki finansowe dotyczył analizy miesięcznych wydatków pod kątem uzyskanego dzięki nim poziomu zadowolenia, a także ich zgodności z naszymi najgłębszymi wartościami i celami. Jak już mówiłem, droga do niezależności finansowej nie sprowadza się do tworzenia budżetowego gorsetu, lecz polega na zmianie stylu życia dzięki dostosowaniu wydatków do naszych najgłębszych wartości. W tym celu potrzebujemy informacji zwrotnej. Krok 5 daje nam narzędzie, dzięki któremu śledzimy poczynione w tym kierunku postępy w perspektywie poszczególnych miesiący i lat.
Ścienny wykres dochodów i wydatków (ang. Wall Chart), bo o nim mowa, umożliwia poznanie długofalowych trendów nawyków finansowych. Jeżeli wydajesz więcej niż zarabiasz, co jest obecnie dość nagminne, przez pewien czas można ulegać złudzeniu, że wszystko jest pod kontrolą. Wykres pokazuje, że liczy się nie to, ile wydasz/zaoszczędzisz przez dany miesiąc, lecz to, co robisz z portfelem (lub kartą kredytową) w dłuższym okresie czasu. Mam nadzieję, że dzięki zastosowaniu 9 kroków obserwacja trendów dochodów i wydatków na wykresie dostarczy, wcześniej czy później, wyłącznie powodów do dumy.
Krok 5 jest bardzo prosty. Na papierze w kratkę rysujemy dwie osie - pionową oś pieniędzy (podzieloną np. co 200, 300, 500 zł) i poziomą oś czasu (podzieloną na miesiące). Najlepiej żeby na wykresie zmieścił się okres co najmniej 5-6 lat. Oczywiście do stworzenia wykresu można wykorzystać komputer. Po podliczeniu dochodów i wydatków w danym miesiącu (przy wykorzystaniu tabeli z Kroku 3, więcej tutaj) uzyskane kwoty zaznaczamy na wykresie w danym miesiącu. Wskazówka praktyczna: dochody zaznaczajmy na niebiesko, wydatki na czerwono. Następnego miesiąca robimy to samo, łącząc odpowiednie punkty kolorowymi liniami. Z miesiąca na miesiąc będzie coraz ciekawiej, zobaczymy bowiem dwie krzywe obrazujące nasze finansowe wzloty i upadki.
Wykres można powiesić na ścianie w salonie (wersja dla odważnych) albo w łazience lub w sypialni. Można też nosić w notesie. Ważne, żeby na niego od czasu do czasu zerkać. Kolejna uwaga: z doświadczenia wszyscy wiemy, że każdy miesiąc przynosi nieoczekiwane wydatki (czasem dochody) typu wizyta u dentysty, naprawa samochodu lub zapłata OC, okres wakacji, wyprawka szkolna i podręczniki, itp. Nie przejmujmy się tym. Ważne, żeby oceniać wydatki w dłuższej perspektywie, w ich relacji do naszych, także często nieregularnych, dochodów.
Poniżej kilka przykładów wykresów z Internetu:
Jak widzimy na wykresach pojawiają się dodatkowe krzywe, np. oszczędności lub dochód z inwestycji. Będzie o tym mowa w kolejnych krokach.
Na zakończenie fragment mojego wykresu, który prowadzę od początku 2008 r., obejmujący okres 13 miesięcy (II.2009-II.2010), przy czym celowo ukryłem oś rzędnych (:
Na swoim wykresie nie zaznaczam oszczędności, gdyż ich -niestety- nie posiadam (nadwyżki przeznaczam na spłatę zadłużenia). Ponieważ, jak mówiłem, każdy miesiąc jest wyjątkowy, postanowiłem zaznaczać na wykresie średni poziom wydatków i średni poziom dochodów, obliczonych z ostatnich 12 miesięcy. Polecam to rozwiązanie. Pozwala ono na obserwowanie stosunku dochodów do wydatków w perspektywie całego roku, co daje już pewne wyobrażenie o rzeczywistej kondycji finansowej w dłuższym okresie. I tak, chociaż na powyższym wykresie w ciągu 7 miesięcy (w tym 6 miesięcy z rzędu) wydatki przekraczały poziom dochodów, w skali roku dochody przewyższały wydatki, nie było więc powodów do niepokoju. Patrząc na wykres widzimy, że wzajemna relacja dochodów i wydatków pozostawała na względnie stabilnym poziomie.
Krok 5 należy do najprostszych (i najbardziej efektownych) ze wszystkich. Dodawanie na wykresie kolejnych punktów, czy to na papierze, czy w komputerze, przynosi sporą dawkę emocji, a także przemawia do rozsądku zdecydowanie skuteczniej niż liczby.
Aby przejść do następnego kroku, w którym będziemy odkrywać praktyczne sposoby na oszczędne życie, zapraszam tutaj!
hmm, właściwie to z perspektywy czasu widać,jakie tak naprawdę mieliśmy dochody i wydatki. WYdaje mi się,że takie wykresy sa dobre,żeby rzucić okiem jak to wygładało np. w mininym roku czy innym określonym okresie. Bo nie zawsze da się określić, jakie wydatki będziemy mieć np. za rok (często wiele wydatków pojawia się nagle,bez planu), a i dochody też czasem są zagadką (czy nadal będziemy mieć pracę? czy zlecenia nadal będą do nas spływać w takim tempie jak dotychczas? itp). Budujące na pewno jest to,że czasami, gdy w "chudych" miesiącach wydatki były wyższe od dochodów,udało się pójść dalej :)i okazuje się wtedy,że się da.Jestem przekonana,że takie sytuacje są najlepszym sprawdzianem na nasz konsumpcjonizm - okazuje się,że bez wielu, jak się okazuje zbędnych wydatków, możemy nadal funkcjonować bez ogłaszania upadłości konsumenckiej:)
OdpowiedzUsuńKyja - zgadzam się, że dochody i wydatki mogą być naprawdę niespodziewane. Oczywiście o ile niepodziewane dochody są fajne, to już ich utrata nie bardzo.
OdpowiedzUsuńDlatego też myślę, że warto mieć oszczędności nawet jeżeli ma się długi do spłaty.
Co o tym myślisz drogi autorze? Oczywiście nie mówię tutaj o jakichś niebotycznych kwotach, ale np dwumiesięczne wydatki są dobrze na koncie widziane :).
Przy okazji - fajny blog :)
Kyja: Zgadzam się, że chudsze miesiące motywują do mniejszej konsumpcji i w ten sposób czasem wychodzą nam na dobre. Pracując na dwa etaty wydawaliśmy więcej, zastanawiałem się, czy dopiero rezygnacja z dodatkowego etatu wymusi na nas oszczędności. I rzeczywiście - w maju zeszłego roku zrezygnowałem z 2 etatu, a nasze wydatki dostosowały się do niższych dochodów, choć zrezygnowaliśmy np. z płatnej edukacji, wybierając edukację domową (zaznaczam, że finanse przy podejmowaniu tej decyzji były na drugim planie).
OdpowiedzUsuńAgnitz: Zgadzma się, że warto mieć tzw. poduszkę na nieprzewidziane wydatki, zwłaszcza jeśli dochody są nieregularne i niepewne. U mnie - ponieważ wiem dokładnie, jakie będę miał roczne dochody, nie muszę tak bardzo martwić się, nawet jeśli przez kilka miesięcy -jak na wykresie- jestem na debecie, który zwykle pokrywany jest z 13-tki i zwrotów z Urzędu Skarbowego (pracuję w budżetówce). W ciągu roku wchodzę po prostu na debet, choć zachowuję czujność rewolucyjną (:, aby deficyt nie przekroczył rocznych dochodów. Do tej pory mi się to udwało. Przy czym cały czas szukam sposobów na racjonalne zmniejszenie bieżących wydatków. Z kolei spłata kredytów, nawet niewielka, zmniejsza wysokość miesięcznego obciążenia z tytułu kredytów i wysokość przyszłych odsetek. Rata mniejsza nawet o 30 zł miesięcznie, przemnożona przez 20 lat, daje kolosalne oszczędności. Dlatego, póki co, nie buduję oszczędności, a staram się spłacać długi.Pozdrawiam k.
Ja od dłuższego czasu zapisuję swoje wydatki - pozwala mi to uniknąć uczucia zdziwienia pt 'gdzie podziały się moje pieniądze?'. Poza tym daje to świetną możliwość sprawdzenia na co najczęściej przepuszczamy pieniądze.
OdpowiedzUsuńNa szczęście od dawna wydaję mniej niż zarabiam, jednak kilka razy miałem tak że wyczekiwałem 10 jak zbawienia.. Strasznie depresyjne uczucie.
Do zapisków nie wykorzystuję Excela, gdyż wymaga znacznie większego uporządkowania w niż Finser ( http://finser.pl - szczerze polecam). Trzeba tylko nauczyć się składni, która jest bardzo prosta.