W tym poście opiszę kolejny krok do niezależności finansowej według książki Your Money or Your Life. Krok ten dotyczy obserwowania naszych bieżących nawyków i potrzeb, dzięki prostemu narzędziu w postaci miesięcznego zestawienia dochodów i wydatków.
Przypomnę, że w poście Pieniądze albo życie - Krok 2. Pieniądze nie są tym, za co je uważamy - i nigdy nie były (część pierwsza tutaj, część druga tutaj) ustaliliśmy, że pieniądze stanowią ekwiwalent naszej energii życiowej. Dzięki obliczeniu realnej stawki godzinowej określiliśmy, po jakim "kursie" wymieniamy godziny naszego życia na pieniądze. Zaczęliśmy także zapisywać codzienne wydatki w specjalnym zeszycie.
Na początku tego kroku autorzy podkreślają, że program YMYL nie dotyczy budżetowania, czyli planowania wydatków w następnym miesiącu. Jak twierdzą budżety - podobnie jak kuracje odchudzające - nie działają. Po okresie spinania się i walki ze sobą następują okresy rozprężenia, folgowania sobie, by przejść do etapu poczucia winy, kolejnego spinania się, itd. Program YMYL dotyczy zmiany nawyków finansowych poprzez uświadomienie sobie natury pieniędzy i przesunięcie paradygmatów. Zmiana swojego wewnętrznego nastawienia powoduje zmianę w sposobie wydawania pieniędzy. Bez tej wewnętrznej przemiany próby oszczędnego życia, podobnie jak dieta, nie przyniosą długofalowego rezultatu.
Dokonując systematycznych zapisów naszych wydatków pod koniec miesiąca możemy dokładnie wskazać, ile i na co przeznaczyliśmy każą zarobioną złotówkę. W kroku trzecim jesteśmy zachęceni do zsumowania codziennych wydatków i sporządzenia miesięcznego zestawienia w specjalnej tabeli. Powstanie w ten sposób prawdziwy obraz naszych nawyków finansowych (w skali miesiąca).
Jak już wspomniałem przy kroku 2, autorzy YMYL oddzielają zapisywanie codziennych wydatków (np. w zeszycie) od ich sumowania i wpisywania do tabeli pod koniec miesiąca. Korzystając z własnego doświadczenia proponuję połączyć oba kroki i zapisywać bieżące wydatki od razu w tabeli, na bieżącą je sumując. Jest to moim zdaniem prostsze rozwiązanie.
Przykładową tabelę do notowania codziennych wydatków i dochodów, przygotowaną przeze mnie, możecie znaleźć tutaj: YMYL Tabela miesięcznych dochodów i wydatków. Zapiszcie kopię dla siebie (najlepiej w formacie programu Excel), dostosujcie do własnych realiów i zacznijcie wpisywać swoje dochody i wydatki.
Na koniec kroku trzeciego autorzy YMYL zachęcają, aby sumę wydatków uzyskaną w poszczególnych kategoriach (np. kredyty, samochód, rozrywka) przeliczyć na godziny naszego życia przy wykorzystaniu ustalonej realnej stawki godzinowej (Krok 2). Wynik można zapisać obok poszczegolnych kategorii. Obliczenie można przedstawić następująco: X ZŁ WYDANYCH W DANEJ KATEGORII (np. na ubrania) / REALNA STAWKA GODZINOWA = GODZINY ENERGII ŻYCIOWEJ. Jeżeli na wydatki związane z kredytem mieszkaniowym wydajemy np. 1000 zł, a realna stawka godzinowa wynosi 4 zł (odwołując się do przykładu z kroku 2), wówczas realnie posiadanie własnego dachu nad głową "kosztuje" miesięcznie 250 godzin życia. Autorzy pytają, czy zatem spędzanie 3-4 godzin w domu (po przyjściu z pracy a przed pójściem spać) jest w ogóle warte takiej "ceny".
No shame, no blame. Podliczcie wydatki w każdej kategorii i przeliczcie je na godziny wydatkowanej energii życiowej (zaokrąglając wynik do pół godziny). Urealnienie i zobiektywizowanie nawyków zakupowych oraz uświadomienie sobie, w którą stronę kierujemy strumień godzin naszego życia, mogą mieć istotne znaczenie przy podejmowaniu codziennych decyzji finansowych.
Aby przejść do postu Pieniądze albo życie - Krok 4. Trzy pytania, które zmienią twoje nawyki finansowe kliknij tutaj.
Aby przejść do postu Pieniądze albo życie - Krok 4. Trzy pytania, które zmienią twoje nawyki finansowe kliknij tutaj.
Sam od dwóch miesięcy dokładnie zapisuję swoje wydatki i przeraża mnie to na co dotąd wydawałem pieniądze. Ale świadomość problemu i wiedza gdzie mi one uciekają sprawiają że jestem w stanie sobie poradzić z tym problemem.
OdpowiedzUsuńSam osobiście korzystam z Finser'a do zapisywania wydatków. Próbowałem zapisywać wszystko w Excelu ale było to znacznie bardziej upierdliwe.