Zwykłe pudełko ze zdjęciami jest chyba lepszą metaforą pamięci niż uporządkowany album. Pamięć na zawołanie wyciąga obrazy z przeszłości niczym z wirtualnej chmury danych. Obca jej jest chronologia i klasyfikacja.
Nasze najstarsze fotografie nadal czekają na uporządkowanie w takim pudełku. Cały urok w wyciąganiu na chybił trafił: czarno białych wymieszanych z kolorowymi, różnopokoleniowych, tych artystycznych, robionych na Zenicie, i tych pstrykanych na zwykłej idiotenkamerze. Może nie warto ich porządkować, dzielić na ważniejsze i nieistotne, technicznie udane i żałośnie dyletanckie?
Wyciągnijmy kilka zdjęć z pudełka... szukając źródeł prostoty.
Od zrobienia tych zdjęć minęło ponad 20 lat. Lubię te czarno białe, proste fotografie. Odsączone z kolorów pozwalają uchwycić piękno zwyczajnych chwil, choćby kropel spływających po szybie czy zwykłych przedmiotów.
Wędrówki z aparatem uczyły uważności. Zwykła kałuża nabierała niezwykłości. Tak dzieje się ze wszystkim, gdy zwolnimy i pozwolimy patrzeć naszym oczom.
W tamtym czasie zaczytywałem się w Edwardzie Stachurze, który mówił, że wszystko jest poezją i każdy jest poetą. Jego książki w pewien sposób mówiły o prostocie, co prawda w dekoracjach siermiężnego PRL-u, pięknie zwykłych ludzi i zwykłych, codziennych zdarzeń. Picie herbaty nabrało wymiaru egzystencjalnego (:
Każde zdjęcie zamyka w sobie chwilę, wiele mówi nie tylko o obserwowanym obiekcie, ale i obserwatorze naciskającym spust migawki. Lubię np. patrzeć na zdjęcia robione przez nasze dzieci, gdyż pozwalają mi spojrzeć na otaczającą je rzeczywistość ich oczami. Warto zrobić taki eksperyment i pozwolić im na robienie zdjęć, gdy tylko mają na to ochotę...
Piękne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńAlbo jak śpiewa Bjork "All is full of love".
OdpowiedzUsuńO, nawet Torun sie załapał ;) Pozdrawiam z Torunia!
OdpowiedzUsuńMam sentyment do tego pięknego miasta - studia w harmonijce (ale nie wiem czy wiesz co mam na myśli?)
UsuńPrzepiękne! Mam kilka zdjęc zrobionych prze koleżankę Zenitem, żadne inne nie mogą się z nimi równać :) Chciałam spróbować fotografii otworkowej, siostra zrobiła aparat, ale niestety, efekty nie były zadowalające. Na fali fascynacją polaroidem chciałam kupić Instax mini, w sumie wciąż chcę, ale cena mnie odstrasza, no i wciąż zadaję sobie pytanie - czy jest mi tak naprawdę potrzebny?
OdpowiedzUsuń