"Długa podróż zaczyna się od pierwszego kroku". Metoda małych kroków, małych zmian jest najczęściej nisko kosztowa i wymaga jedynie własnej determinacji. W przeciwieństwie do dużych, przełomowych projektów/decyzji, gdzie potrzebujemy najczęściej większych pieniędzy, zaangażowania innych ludzi, itp..
To teoria, a co z praktyką?
Przykładów jest bardzo dużo:
- Chcę przebiec maraton - nie zaczynam od zapisania się na starcie po kilkuletniej przerwie w bieganiu po skończeniu w-fu w szkole ;-), ale od małych dystansów. Systematyczne treningi trwające określony czas doprowadzą nas do celu.
- Zaczynam oszczędzać - od małych kwot, regularnie przelewam na konto określone pieniądze. Nie zgromadzę od razu 100 000 zł, ale po kilku latach/miesiącach zapewne tak. Jeśli dołączymy zasadę najpierw płać sobie (polecam ten tekst) to jest to wymarzony Kaizen :-)
- Wdrożyłem wraz z synami takie usprawnienie: porządkowanie i przechowywanie klocków lego po rozpakowaniu - używamy woreczków strunowych do segregacji.
A propos - jedyna wada klocków lego to to, że wszystkie małe elementy w górę od duplo dość łatwo się gubią ;-( - Kaizen w lodówce - stosujemy zasadę FIFO (First-in, First-out - pierwsze weszło, pierwsze wyszło), opisujemy z datami nasze mrożonki. Unikamy marnowania/wyrzucania żywności.
W praktyce w domu nie znając tej filozofii- jest to zdrowy rozsądek, oszczędzanie, świadomość nt. zagrożeń i ich eliminacja (o ile sami tego chcemy ;-)).
Większość z nas nie wiedząc, że to Kaizen, stosuje pewnie takie podejście do życia, prac w domu czy realizowania własnych celów.
Najpierw musimy sami zrobić pierwszy krok, przemóc się wewnętrznie i pozwolić wdrożyć lub choćby spróbować zmienić coś w naszym życiu, zachowaniu, otoczeni, a efekty będą widoczne.
Można by rzec, że opisywana metoda jest po prostu opisem tego jak żyje organizm. Powoli się rodzimy i małymi kroczkami umieramy: zanim mały człowieczek nabierze pełnej świadomości i aktywności jest nieporadny i mało rozumiejący z tego, co się dzieje dookoła. A i naturalna śmierć jest wynikiem powolnego zastygania i osłabiania się organizmu. I tylko ten środek życia - dziś taki pospieszny - jest taki nienaturalny, nieuporządkowany i zwariowany. Niechże troszkę będzie, ale nie tak jak to na ogół wygląda w konsumpcyjnym świecie. Zwolnienie obrotów, namysł - to dziś iście luksusowe dobra, przez niektórych wyśmiewane.
OdpowiedzUsuńNie bez kozery nasi przodkowie mawiali: "Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy".
Adam S.
Co ważne, działając według zasad kaizen, powinniśmy unikać wszelkich zmian rewolucyjnych. Kaizen skupia się na procesie "dochodzenia do...", na ewolucji naszych działań, a nie na konkretnym, z góry założonym wyniku. O kaizen w życiu codziennym całkiem miło mówi mała książeczka "Filozofia kaizen".
OdpowiedzUsuńRoman
Świetny wpis - warto stosować się do takich zasad.
OdpowiedzUsuń