Tipsy i tricki w życiu codziennym

Chciałbym razem z autorami bloga oraz czytelnikami stworzyć dopisywaną listę (w komentarzach) użytecznych tipsów i tricków, które pomagają nam w życiu codziennym na naszej drodze do prostoty, minimalizmu, szczęścia, wolności finansowej, niezależności itp (* niepotrzebne skreślić).

Mogą to być proste porady dotyczące spraw "przyziemnych" jak np. utrzymanie porządku w szafie  z butami. Czy też takie, które nam pomagają w naszym rozwoju duchowym np. mam roczny plan czytania Pisma Świętego.

Możemy tworzyć kategorie. Poniżej jeden przykład:
Kategoria - zabawki:
1. Klocki Lego (szczególnie te małe) po rozpakowaniu trzymamy w torebkach strunowych posegregowane wg. kształtu, koloru bądź wielkości - zależy od zestawu. 


Zapraszam Was i liczę na kreatywność i pomysłowość. Każdy z nas ma jakieś swoje Know-How.

23 komentarze:

  1. 1. Jeżeli ktoś zapisuje wydatki, zachęcam do zaokrąglania kwot do pełnych złotówek.

    a) ułatwia zliczanie budżetu np. w stosunku miesięcznym.
    b) psychologicznie myślimy, że już wydaliśmy te kilkadziesiąt groszy, a w rzeczywistości zostają w kieszeni = oszczędność!
    c) "zaciemnienie" faktycznego stanu budżetu jest w granicach kilku - kilkunastu złotych, więc bez większej różnicy w ogólnym rozrachunku; nawet jeżeli uznać to za wadę to "błąd" jest motywujący do oszczędzania, bo wydajemy "więcej" niż w rzeczywistości.

    homo-legens

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ja zaokrąglam do 10 zł. Przy mniejszych kwotach łączę kilka podobnych rzeczy (np. mydło, szampon, papier toaletowy itp.), żeby wyszło do pełnych 10. To oszczędza miejsce.
      2. Prowadzę księgowość w arkuszu kalkulacyjnym. Nawet nie chodzi o liczenie, tylko o poszerzanie i dodawanie nowych pozycji w dowolnym miejscu. Ale automatyczne sumowanie też jest fajne ;-)

      Usuń
  2. Taki prosty trik dla kobiet- kolczyki nawlekam parami na guziki. Dzięki temu przed wyjściem unikam problemu szukania drugiego kolczyka.
    W lodówce w pojemniku na warzywa na dnie kładę ręcznik papierowy, po pierwsze pochłania wilgoć, po drugie łatwiej utrzymać porządek. Poza tym nie wyrzucam pochopnie plastikowych pojemników po jedzeniu: te z pieczarek i warzyw, owoców służą do segregowania warzyw w lodówce i przypraw w szufladzie. Zamykane po lodach itp. wykorzystuję do mrożenia i gdy np. daję rodzicom, bądź znajomym jedzenie- unikam zamartwiania się, gdzie podziały się moje wszystkie zbierane pojemniki :). Zresztą sama nie przepadam, gdy ktoś daje mi jedzenie w swoich ikeowych, biedronkowych, tupperwerowych pojemnikach, bo później muszę o nich pamiętać przy następnej wizycie itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my bigos zamrażamy w plastikowych wiaderkach po kiszonej kapuście (użytej to bigosu).

      Usuń
  3. A po co wyważać otwarte drzwi? ;)
    http://lifehacking.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za podpowiedź - nie znałem tej strony.
    Nie mniej jednak - możemy ograniczyć się do prostoty, co nam ułatwia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, świetny temat - uwielbiam takie porady :) Stronka Lifehacking jest ok, ale takich "hacków" nigdy za wiele. Pierwsze co mi przyszło do głowy na szybko: jeśli ktoś używa prześcieradeł na gumce, to dziurawe/poplamione/przetarte nadają się świetnie na piwniczne pokrowce - choćby na rowery. Dzięki gumkom można wszystko ładnie pozaczepiać.

    OdpowiedzUsuń
  6. takie tipsy w życiu codziennym to jest coś co przygotowuje jako rozszerzenie mojego bloga oszczędnościowego już w planach od paru miesięcy, ostatnio dużo, ale to dużo grzebie w engine WP, ale technicznie nowy serwis "Clever Saving" wystartował już tydzien temu

    jako współautor tego bloga jestem za takimi tematami także tutaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na CS jest temat o sąsiedzkim systemie barterowym, było też kiedyś na polskim blogu Oszczędzanie - ma ktoś ochotę na jakąś kompilację na ten blog? (proszę śmiało korzystać z tenatu)

      Usuń
  7. Na klocki lego jest też inny sposób- plastikowe szufladki albo drewniane, choć te droższe. Do nich szybciej i wygodniej wrzucić klocki niż do woreczka strunowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taką mini komódkę własnie

      Usuń
    2. Zgadza się, tylko, że na szufladki nie mamy miejsca. W woreczkach wkładamy potem do oryginalnego pudełka.

      Usuń
  8. Pewnie nie będę oryginalny, ale stół w kuchni zrobiłem z blatu roboczego. W hurtowni z blatami do mebli kuchennych na wymiar zamawiam blat o grubości 3,5 cm przycięty do moich potrzeb i wykończony taśmą PCV w odpowiednim kolorze. Do tego przykręcam cztery okrągłe nogi z IKEI (lub podobne) i mam stół, który: (1) jest takiej wielkości i koloru, jak chcę, (2) wytrzymuje cięcie, siekanie, ugniatanie, stukanie itp., (3) jest bardzo łatwy w utrzymaniu czystości i (4) jest ciężki, więc się nie przesuwa przy byle popchnięciu. Nie wyobrażam sobie innego stołu w kuchni.

    Minusem jest to, że jeśli ktoś chce stół o szerokości np. 70 cm, to trzeba zapłacić za szeroki blat (chyba 120 cm), a nie standardowy o szerokości 60 cm (po obcięciu zaokrąglonego brzegu zostanie mniej). No chyba, że ktoś sobie zrobi z resztek małe kwadratowe stoliki 40x40cm...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nasi znajomi gotują 2-3 różne zupy podczas weekendu, a potem rozlewają je gorące do słoików i zakręcają (na gorąco, ale bez pasteryzowania). Po wystudzeniu - do lodówki. W ciągu tygodnia otwierają i zużywają codziennie jeden słoik (na zmianę, żeby się zupa nie znudziła). Zalety: (1) oszczędność czasu w ciągu tygodnia, (2) nawet dziecko sobie może zupę odgrzać, (3) "wiem, co jem", (4) ze względu na "płodozmian" nie ma problemu dojadania tego, co zostało z niedzieli...

    Niektóre potrawy też robimy w większej ilości, ale nie zjadamy od razu, tylko mrozimy na wypadek np. niedyspozycji kucharza, czy dłuższej pracy. Nadają się do tego świetnie surowe pierogi (wystarczy je w sądnym dniu rzucić na wrzątek), usmażone kotlety (mięso jest bezpieczniej usmażyć) pakowane w woreczki na jeden obiad, bigos...

    Ten sposób świetnie sprawdza się w święta (np. w Boże Narodzenie). Gotujemy zwykle kilka potraw, ale przecież organizm tyle nie potrzebuje! Dlatego z zasady zostawiamy tylko małe porcje na pierwszy i drugi dzień (żeby nic nie zostało), a resztę zamrażamy. Dzięki temu nie trzeba się spieszyć z dojadaniem po świętach, tylko można sobie wyciągnąć ulubioną potrawę po kilku dniach przerwy, np. w Nowy Rok. Odkąd tak robimy, potrawy nam się nie nudzą, a świętowanie nie męczy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe patent z zupami. My najczęściej mrozimy bazę - jakiś wywar, bulion. Potem tylko dokładamy finalne składniki.

      Mrożonki "pozostałości" to standard :-).

      Usuń
  10. Wreszcie sobie coś przypomniałem: gotowe (szklane) młynki z pieprzem. Po wyczerpaniu pieprzu łatwo taki młynek uzupełnić pieprzem z torebki (wychodzi taniej) - w tym celu wystarczy plastikowy mechanizm młynka podgrzać suszarką do włosów, wtedy łatwo da się go "odkręcić", a następnie wystarczy wcisnąć go na miejsce. W ten sposób młynek może nam długo posłużyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy nie lepiej ,od razu,kupić młynek? Ja taki mam od lat i wsypuje doń co zechcę.Ma żarna ceramiczne,z regulacją gramatury.Kupuję pakę np soli morskiej czy pieprzu ,włoszczyzny i kręcę ile chcę.Jest taniej,ekologicznie i przede wszystkim nie trzeba się nakombinować przy nasypywaniu.Ostatnio czytałem ,że sól kuchenna może być czynnikiem sprzyjającym powstawaniu raka.A z innej beczki,że sól morska wytwarza odczyn zasadowy a warzelniana kwasowy?
      Słoiczki z młynkiem przerabiałem po wielokroć.Wierciłem otworek w plastiku -do nasypywania i zatykałem dorobionym kawałkiem korka-od wina.Działa ale po czasie nie mieli i trzeba kupić następną sztukę-a po co?

      Usuń
    2. Mamy dwa młynki (chyba z ikea), do soli i pieprzu. Służą nam już kilka lat. Co do zawartości to polecam zakup pieprzu w na wagę, jest taniej, nie płacimy za ładne opakowanie. Kupujemy na targu bądź przez net. Jest oszczędność. Co do soli - głównie gruboziarnista nieoczyszczona.

      Usuń
  11. Myślę ,że wielkim wyzwaniem jest stosowanie tzw wody szarej.Jest to woda pochodząca z pralki ,wanny,umywalki,którą zalewa się spłuczkę w ubikacji.To takie wtórne wykorzystanie produktu,za który już zapłaciliśmy.Ponadto nie zalewamy przydomowego szamba w takim tempie.Mieszkam w bloku,w małym mieszkanku i nie mam na to miejsca-na zbiornik.Nie wiem również czy są dostępne odpowiednie środki dezynfekcyjne dla takiej aparatury.Czy nie są toksyczne dla środowiska?Widziałem, kiedyś w necie, zdjęcie umywalki osadzonej na spłuczce.Co sądzicie o takich pomysłach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno takie rozwiązanie sprawdzi się w domku jeśli zaplanujemy przed wykonaniem instalacji. W mieszkaniu (przynajmniej moim) nie widzę możliwości ze względu na miejsce.
      Osobny temat to deszczówka - ale to w ogrodzie, na działce.

      Usuń
    2. Wykorzystanie wody szarej w mieszkaniu w którym nie uwzględniono takiego wykorzystania na etapie projektowania:
      1. przed wzięciem prysznica ustawiamy w brodziku/wannie odpowiednio dużą miskę, wchodzimy do niej, miska zbierze większość wody którą zużyjemy na mycie. Zebraną wodę przelewamy z miski do wiadra stojącego obok sedesu. Wodę z wiadra używamy do spłukiwania sedesu.
      2. zmywamy naczynia w jednej misce, nad drugą płuczemy, wodę z obu misek zlewamy do wyżej wspomnianego wiadra.

      Usuń
  12. Kategoria Gospodarstwo Domowe/Piwnica:
    Na drzwiach piwnicy mam poprzykręcane koszyki, w których przechowywane są najczęściej używane narzędzia/rzeczy głównie do roweru - jak zapiania, klucze, wd-40 itp. Szybki dostęp, łatwa lokalizacja.
    Dodatkowo przykręconą mam podkładkę A4 z klipsem mocującym tak aby można przyczepić kartkę jak np. lista do zrobienia w piwnicy, do przyniesienia do domu itp.

    OdpowiedzUsuń
  13. najlepszy balsam do ciała:kupuję najtańszy krem do ciała z dyskontu i dolewam "ile wlezie" oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia. Mam bardzo suchą skórę i na prawdę pomaga. przy tym nie lepię się jak po zastosowaniu samej oliwy.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...