"Obyś żył w ciekawych czasach." To przekleństwo wypowiadane przez Rzymian w pewnym zakresie pasuje do naszych realiów.
Maszynka marketingu przypomina sprawnie działającą maszynkę do mielenia mięsa, które później sprzedaje się w Biedronce. Mieli wszystko. I wszystko wygląda tak samo. Minimalizm nie jest tu żadnym "świętym", czy też czymś, z czym należałoby walczyć. To cudowny wynalazek dla marketingowego gremium ekspertów "od śpiewu i mas"! Można sprzedać mniej za więcej, bo przecież "less is more", czyż nie?
Przykłady? Widoczne na zdjęciach. Na całe szczęście nie kupiłem ani jednego, ani drugiego :)
Im więcej kupujesz tym więcej oszczędzasz - powszechne przy opisach promocji.
OdpowiedzUsuńP.
A co w tym zaskakującego czy wręcz "gorszącego"?
OdpowiedzUsuńNie było, nie ma i chyba nie będzie idei przy której nie bedą się kręciły osoby próbujące coś dla siebie ugrać.
Idea dla jednego jest "stylem życia", dla drugiego "sposobem zarabiania".
Roman
To, co pokazujesz, to takie "upowszechnienie" haseł minimalizmu, które zamienia je na puste słowa, nie mające nic wspólnego z samą ideą. A z drugiej strony minimalizm uległ też komercjalizacji jako coś w rodzaju dobra luksusowego, wyznacznika statusu i czegoś, co z automatu czyni człowieka lepszym od mas kupujących więcej za mniej. I jest jeszcze coś takiego, jak minimalizm modowy, przez niektórych postrzegany jako równoznaczny z posiadaniem pełnej szafy ciuchów od minimalistycznych projektantów, wszystkich w niemal identycznych fasonach i dwóch kolorach na krzyż - fajnie, też lubię sobie czasem sprawić coś nietypowego, ale nie o to chodzi :)
OdpowiedzUsuń