Zaczęłam o zapachu (A mój dom pachnie sosną), dotarłam do
dźwięków. Nie wierzę, że jest na świecie osoba, która nie lubi absolutnie żadnej muzyki,
żadnych dźwięków. Ja sama nie potrafię żyć bez muzyki. Dobieram ją w zależności od pory dnia i
nastroju. Rano zwykle słucham czegoś pobudzającego, po południu czegoś, co
przyczynia się do wchodzenia w stan relaksu.
Już jako 13-latka odkryłam, że muzyka na mnie działa w określony sposób. Poza płytami ulubionych zespołów kupiłam sobie eksperymentalnie hiszpańską muzykę folkową i odpłynęłam. Potem do kolekcji dołączyły jeszcze delfiny i ptaki…. Tę ostatnią płytę znalazłam niedawno. Włączyłam i zasłuchałam się. Kiedy oprzytomniałam, podeszłam do okna, otworzyłam je i…. miałam wersję na żywo.
Kilka lat temu moim wielkim sprzymierzeńcem stał się folk kreteński; prosta muzyka z gór Krety (patrz, a raczej posłuchaj: tutaj). Ilekroć tam przebywałam doznawałam kojącego uczucia związanego nie tylko z cudowną ciszą i krystalicznym, surowym powietrzem, ale i tamtejszą muzyką, którą mogłabym określić wyrażeniem "złożona prostota". Dźwięki są pieczołowicie dobrane, świetnie ze sobą współgrają, a jednocześnie działają jak balsam na moją przeładowaną duszę. Słuchając jej, czuję tamto górskie powietrze i smak świeżej oliwy z oliwek z chlebem kukurydzianym. Lubię przenosić się w ten klimat na zakończenie mojego środkowoeuropejskiego dnia wyznaczonego wskazówkami zegara.
Innym muzycznym pokarmem jest dla mnie twórczość Howarda Shore'a – genialna muzyka filmowa („Hobbit”, „Władca pierścieni”). Na początku roku kupiłam kino domowe, a następnie rozmyślnie rozstawiłam kolumny po to, by móc delektować się muzyką. Wiele osób, które znam, odtwarzają muzykę tylko i wyłącznie na telefonie komórkowym i twierdzą, że "słuchają" muzyki. O nie! Na telefonie zaledwie usłyszę muzykę, ale do jej przeżycia potrzebna jest oprawa.
Jednak nie tylko folk czy dźwięki natury przepływają przez
moje głośniki. Nie gardzę reggae, Archive, Niną Simone, Manu Chao czy graniem mojego męża na gitarze elektrycznej! Słucham także tak zwaną muzykę "uwielbieniową" typu
Hillsong czy Jesus Culture. To bardzo dynamiczna muza, bardzo….naładowana, ale
z kolei tutaj tekst i duch muzyki sprawia, że mogę ją włączyć o północy i położę
się spać totalnie zrelaksowana.
Teraz, gdy jest wiosna, korzystam z każdej okazji do
wsłuchania się w dźwięk strumyka, trele ptaków, a nawet stukot kół pociągu. Wtedy
wiem, że wszędzie toczy się życie, a ja jestem jego częścią.
Macie swoją ulubiona muzykę, z którą przechodzicie przez
dzień?
Na pierwszym miejscu u mnie taka muzyka ( najlepiej grana na żywo wśród pięknych okoliczności przyrody ) : https://www.youtube.com/watch?v=wghf4fiuPWE&list=PL_wWbh1F7eQUk10amihF1AY6w6IPRA1wJ
OdpowiedzUsuńW drugiej kolejności muzyka inspirowana mantrami, np. : https://www.youtube.com/watch?v=LK5KlXFrFZc lub https://www.youtube.com/watch?v=u9jlEvPi06k lub muzyką religijną : https://www.youtube.com/watch?v=2fRN7Czrs8Q.
Ulubione utwory zamieściłam na blogu MUZYKA CISZY, by mieć je zawsze w zasięgu ucha :)
Ja mogę polecić płyty Vanessy Mae i zespołu Era, choć słucham też wielu innych gatunków, ale już bardziej rozrywkowych.
OdpowiedzUsuńZnam Vanessę:) Jej...KASETY "The violin player"słuchałam namiętnie w wieku 14-15 lat :)
UsuńU mnie to się zmienia jak w kalejdoskopie. Raz do tańca, a raz do różańca :)
OdpowiedzUsuńŚpiew moich kanarków, delikatne trzepotanie skrzydłami i dźwięk liści poruszanych przez wiatr
OdpowiedzUsuń