24 grudnia, zanim zasiądziemy do konkretnie zastawionego
stołu, wiele osób pości. Cokolwiek to oznacza. Poczytałam trochę na ten temat,
jak to się ma w tradycji katolickiej i okazuje się, że jest duży rozłam między
ludźmi i zacięte walki na słowa, na forach.
Post uderza w coś, co jest dla nas najsilniejsze: łaknienie. Dlatego to tak trudne w leczeniu anoreksji czy bulimii; o ile można zrezygnować całkowicie (i trzeba) z alkoholu w leczeniu alkoholizmu, z jedzenia nie da się zrezygnować podczas leczenia zaburzeń odżywiania.
Kojarzycie scenę biblijną na pustyni, Szatan kontra...no właśnie. Ludzka słabość jak niemożność odmowy pożywienia? A okazało się, że nie samym chlebem żyje człowiek.
Post uderza w coś, co jest dla nas najsilniejsze: łaknienie. Dlatego to tak trudne w leczeniu anoreksji czy bulimii; o ile można zrezygnować całkowicie (i trzeba) z alkoholu w leczeniu alkoholizmu, z jedzenia nie da się zrezygnować podczas leczenia zaburzeń odżywiania.
Kojarzycie scenę biblijną na pustyni, Szatan kontra...no właśnie. Ludzka słabość jak niemożność odmowy pożywienia? A okazało się, że nie samym chlebem żyje człowiek.
Warto sobie odpowiedzieć na pytanie PO CO pościć?
Jutro postanowiłam poprzestać na świeżo wyciśniętych sokach owocowo-warzywnych, aż do kolacji. Post nie jest mi obcy. Kiedyś pościłam regularnie, zazwyczaj nie jedząc kompletnie nic w ciągu 1-2 dni. Ostatnio pościłam serwując sobie jedynie śniadanie i niewielki obiad; żadnych słodyczy ani podjadania między posiłkami. Jeden plus jest taki, że wyraźnie schudłam po 10 dniach (dieta cud?) Drugi, znacznie większy….. to ten, o którym pisała Heidi Baker i mówiła Grażyna Dobroń w „Trójkowej” Instrukcji Obsługi Człowieka; zyskałam duchowo. W końcu zrozumiałam, po co poszczę.
Może przytoczę słowa tych dwóch pań: Grażyna Dobroń opisała to tak: „Gdy poszczę, czuję się jak ukochane Boże stworzonko”. Z kolei Heidi Baker w swojej książce „Przynagleni miłością” pisze:
Poszczę by być bardziej głodna Boga.
Podzielam zdanie obu pań, bo to tak działa, ale musisz wiedzieć, PO CO to robisz. Jeśli nie wiesz, dlaczego
CHCESZ pościć, to po prostu pozostaniesz głodny i sfrustrowany.
Jeśli chcesz doznać świata duchowego bardziej niż tego, tak nam znanego i lubianego: cielesnego, post jest dla Ciebie.
I post jest zawsze na Twoją miarę; nie musisz głodować całą dobę. Wybierz formę postu, która najbardziej Ci odpowiada, która jest u Ciebie możliwa. To nie jest forma kary, samobiczowania. To chęć stania się bardziej istotą duchową, którą przecież jesteśmy, a nie cielesną. Dialog z Bogiem w Jego przestrzeni, jak i przy okazji…ze samym sobą. Zyskujesz wreszcie właściwy obraz samego siebie. Teraz może być doskonały czas ku temu! Ja zachęcam bardzo.
Jeśli chcesz doznać świata duchowego bardziej niż tego, tak nam znanego i lubianego: cielesnego, post jest dla Ciebie.
I post jest zawsze na Twoją miarę; nie musisz głodować całą dobę. Wybierz formę postu, która najbardziej Ci odpowiada, która jest u Ciebie możliwa. To nie jest forma kary, samobiczowania. To chęć stania się bardziej istotą duchową, którą przecież jesteśmy, a nie cielesną. Dialog z Bogiem w Jego przestrzeni, jak i przy okazji…ze samym sobą. Zyskujesz wreszcie właściwy obraz samego siebie. Teraz może być doskonały czas ku temu! Ja zachęcam bardzo.
Poszczę by być bardziej głodnym drugiego człowieka?
OdpowiedzUsuńSwojego człowieczeństwa?
Z pustym żołądkiem i wyraźniej sie słyszy, i ostrzej widzi i po prostu lepiej myśli :)
Roman
Nie dorabiam do swoich postów ideologii, robię to po nico. Ani nie jestem głodniejsza Boga, ani nie rozkwitam duchowo. Poszczę bo lubię i sprawia mi przyjemność dwu, trzy dniowe niejedzenie. I czasem nawet bez soków, tylko woda mineralna.
OdpowiedzUsuńOdróżniam post w celach zdrowotnych od postu w piątki, Środę Popielcową, wigilię Bożego Narodzenia i inne dni "postne". Ten drugi post jest formą umartwienia, pomaga mi w modlitwie, skupieniu, oczekiwaniu, "ustawia" duchowo. Jest także post podejmowany okazjonalnie - to rodzaj walki duchowej, podejmowany w konkretnej intencji. Dla zdrowia pościmy na sokach wg. diety dr Ewy Dąbrowskiej (inaczej post Daniela), w porze większej dostępności warzyw...
OdpowiedzUsuńTutaj ciekawe ujęcie tematu postu http://pasjavspraca.com/2015/12/09/post-swiateczny/
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem. Wpis dotyczy świętowania tylko w warstwie materialnej, całkowicie zaś pomija duchową. Jeśli minimalizm to zmiana świadomości, to przede wszystkim chodzi o przywrócenie świadomości tego, co jest istotą świąt, a więc ich wymiaru wydarzenia o charakterze duchowym. Przeciwieństwem konsumpcyjnego stylu świętowania ma być moim zdaniem świętowanie świadome (co wg mnie nie wyklucza warstwy materialnej typu szczególne potrawy), nie zaś poszczenie w święta na zasadzie przeciwieństwa do codziennego dostatku. Jeżeli na co dzień zachowuję umiar, niekiedy poszczę, to będę potrafił także mądrze świętować. Choć nie ukrywam - czujność trzeba zachować, aby świętowanie nie kręciło się wokół żołądka. Sprzyja tej czujności choćby śpiewanie kolęd i uświadomienie sobie źródeł tej świątecznej radości i powodów do świętowania.
UsuńKonradzie, świetowanie kręci sie również wokół "żołądka" :)
UsuńLubimy dobrze zjeść, lubimy prezenty...
Kiedy ma to nas cieszyć jak nie w święta?
Wszelako należy pilnować, aby owe kręcenie było skutkiem świętowania, a nie przyczyną...
I wówczas wszystko będzie OK
Roman
Powinienem napisać "tylko wokół żołądka", a tak wyszedłem na purystę. Uwaga słuszna: nie mylić skutku z przyczyną...
UsuńNie wyszedłeś, ale niestet niektórzy mogli tak to odebrać ;)
UsuńRoman
Jeśli poszczę, to zazwyczaj w intencji utraty zbędnych kilogramów.
OdpowiedzUsuń