TORT

Urodziny w moim domu były dla mnie dylematem typu co z tortem. Ja z mężem nie mamy problemu, by zrezygnować z tego świątecznego wypieku na rzecz ciasta domowej roboty z wysokowartościowych produktów, ale dzieci -wiadomo- dzięki tortowi ze świeczkami czują się naprawdę wyjątkowo. Do tej pory zamawiałam tort w cukierni na urodziny córki. Cukiernie mają w ofercie torty przepiękne, niesamowicie  fantazyjne, ale ich jakość jako produktu spożywczego jest bardzo niska, niestety coraz niższa. Bita śmietana np. nie jest już ze śmietany tylko z jakiegoś proszku... Torty z cukierni to cała masa spulchniaczy, chemii, mąki najniższej jakości i cukru. Z góry przepraszam, jeśli wrzuciłam do jednego wora jakąś uroczą cukiernię z tradycjami i zasadami, bo takie jeszcze przecież też muszą istnieć. Ja takiej nie znam, więc wykorzystując urodziny męża postanowiłam upiec swój pierwszy w życiu tort. Tort ten piekłam w oparciu o przepis jednej z klientek sklepu ze zdrową żywnością, który regularnie odwiedzam, pani Barbary Szymura.  Przepis zmodyfikowałam nieco. W porównaniu do innych przepisów publikowanych przeze mnie na blogu ten może wydać się skomplikowany, ale tak naprawdę okazał się dość łatwy w wykonaniu. Produkty potrzebne do upieczenia tortu są w większości do zdobycia jedynie w sklepie ze zdrową żywnością. Koszt tego wypieku szacowany jest na około 60 zł, łącznie z energią elektryczną. 

BISZKOPT:
- 5 jaj eko
- 100 g cukru brzozowego
- 150 g mąki orkiszowej razowej
- 1/3 łyżki proszku do pieczenia eko
Mieszamy wszystko, pieczemy 30 min. w 175 stopniach. Później przekrajamy całość i mamy 2 warstwy. Ja zaszalałam i powtórzyłam całą czynność jeszcze raz, co cało mi 4 warstwy.

KREM:
- 0,5l mleka owsianego 
- 6 łyżek grysiku orkiszowego
- 3 łyżki mąki z kasztanów
- 4 łyżki mąki z migdałów
- 4 łyżki mleka w proszku z kasztanów
Zagotować ciągle mieszając, aż powstanie gęsta masa. Po zdjęciu z ognia zagęściłam jeszcze kilkoma łyżkami mąki z kasztanów i dodałam 2 łyżki cukru brzozowego. 

Wszystkie warstwy smarujemy najpierw dżemem truskawkowym bez cukru, następnie kremem, następnie układamy plastry truskawek. Na samej górze zamiast plasterków lepsze będą połówki. I gotowe! Tort rozkroimy dopiero po południu i wtedy opiszę wrażenia smakowe.


11.06.2013.

W sobotę odbyły się urodziny mojej córki. Postanowiłam wykorzystać tę okazję, żeby uprościć mój tort, który wielu użytkowników, ale również moje proste serce uznało za zbyt skomplikowany, wieloskładnikowy  i drogi.
Zmiana polegała na tym, że krem zastąpiłam śmietaną, którą ubiłam ręcznie z odrobiną cukru brzozowego. Zamiast 4 pięter zrobiłam 2. Tort mimo to nadal był wystarczająco duży, aby rozkroić go na 12 porcji. Cena wypieku spadła do ok. 38 zł. Lubię upraszczać :)

14 komentarzy:

  1. Fajne są te przepisy, będę je u siebie polecał na blogach i FB,

    Remigiusz

    OdpowiedzUsuń
  2. Solenizantowi życzymy 100 lat i smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy bardzo za życzenia, tort wszystkim smakował (a propos starcza na 12 porcji), aczkolwiek ja widzę w nim kilka szczegółów do dopracowania.
    PS. Dziś rano mamy jeszcze mały kawałek tego tortu, zrobiłam go wczoraj, a mimo to już dziś widać w nim pierwsze zmiany w wyglądzie zwłaszcza kremu. Wniosek - naturalna żywność żyje, zachodzą w niej typowe dla natury procesy. Tymczasem torty z cukierni potrafią wyglądać "idealnie" przez wiele dni a nawet tygodni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z całym szacunkiem, ale samodzielne wypiekanie chlebka czy robienie tortów nie jest w moim mniemaniu działaniem w duchu minimalizmu i zasady, że "wystarczy mniej". Jest ono raczej w duchu zdrowego odżywiania się, które pochłania przy tym mnóstwo czasu. Żyjemy w takich czasach, że robienie rzeczy we własnym zakresie i niekorzystanie z efektów pracy innych jest trudne, a w niektóryvch przypadkach mniej rozsądne.

    Można - rzecz jasna - próbować potraktować - "ideę domowego tortu czy chlebka" jako swoistą rodzinną rozrywkę (miast np. zażerania się w kinie popcornem na wspólnym rodzinnym "wyjściu") i wówczas jakoś się to broni. :-)

    Adam S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adamie, tu się ujawnia cała różnica między minimalizmem a dobrowolną prostotą. Wpis Doroty jest jak najbardziej na miejscu, gdyż ten blog jest poświęcony prostocie, z którą wiąże się także gospodarność, zaradność, umiejętności kulinarne, wspólne przyrządzanie posiłków czy pieczenie chleba, to także zdrowe jedzenie, które nie toleruje tego, co wciska nam do buzi współczesny przemysł spożywczy. Zawsze podkreślam, że nie jestem minimalistą, lecz propaguję życie w prostocie. Minimalista pewnie w ogóle obywa się bez tortów na urodziny, a jeżeli kupuje gotowca z braku czasu, to cóż rozumiem i współczuję mu. Ja zdecydowanie zalecam pieczenie własnych ciast, bo jest to składnik udanego, zrównoważonego i satysfakcjonującego życia.A jeżeli "wystarczy mniej" to mam na myśli przede wszystkim to, że współczesny świat uważa, że "więcej znaczy lepiej".

      Usuń
    2. W porządku, Panie Konradzie. Tak więc zdaje się, że jest we mnie więcej minimalizmu, aniżeli dobrowolnej prostoty. (Może to pokłosie dawnej fascynacji "Waldenem" Thoreau?)

      Druga rzecz: przy wszystkich "achach" i "ochach" pod kolejnymi wpisami przyda się (być może) jakiś głos krytyczny czy zgłaszający wątpliwości. (Nie po raz pierwszy zgłaszam wszak na niniejszym blogu zastrzeżenia i idę pod prąd.) Inaczej będzie chyba za słodko i wytworzy się Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, a sądzę, że każda idea coś traci, gdy ma samych modelowych wyznawców.

      Być może kwestionuję ideę tortu za ok. 60zł ze skąpstwa. To całkiem możliwe.

      Adam S.

      Usuń
  5. Ja zdecydowanie bardziej jestem po stronie dobrowolnej prostoty niż minimalizmu, choć wiele aspektów minimalizmu cenię bardzo. Tak czy siak cieszy mnie dyskusja na ten temat, ponieważ daje mi ona okazję do sprecyzowania i wyrażenia kilku ważnych dla mnie kwestii:
    - upieczenie tortu z wysokiej jakości składników było moim własnoręcznie zrobionym prezentem dla mojego męża, a zarazem dobrej jakości, smacznym i wyjątkowym (tak jak wyjątkowy był ten dzień) poczęstunkiem dla innych bliskich mi osób - zdał egzamin w obu przypadkach. Biorąc pod uwagę koszt (prezent + poczęstunek) oraz wysoką jakość składników cena nie jest dla mnie wysoka. Cukiernie w tej cenie były w stanie zaoferować wypiek mniejszy ze składników najgorszej jakości. Jeśli już o oszczędzaniu mowa - zdrowe odżywianie się jest dla mnie formą oszczędności - mniej lekarzy, lekarstw i wszelakich problemów ze zdrowiem związanych. Tak właśnie rozumiem oszczędzanie w duchu dobrowolnej prostoty.
    - co do czasu, który zainwestowałam w przygotowanie tego wypieku - w żadnym razie nie był dla mnie stracony. Cóż lepszego miałabym robić w tym czasie?
    Zarabiać? Na pracę zarobkową poświęcam kilka godzin tygodniowo, reszta mojej pracy to obowiązki domowe, m.in.gotowanie - cenię tę pracę wyżej niż moją pracę zarobkową, bo jej owoc jest dla mnie bardziej satysfakcjonujący.
    Poświęcić czas na swoje hobby? Kiedy to właśnie zdrowe i smaczne gotowanie dla siebie i innych nim jest.
    Spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi? To właśnie oni byli w moim sercu i myślach podczas pieczenia tortu, a potem bardziej realnie podczas konsumowania go. Przy okazji wprowadzałam moją ciekawską córkę w tajniki mojej kuchni.
    Tak właśnie rozumię realizowanie się w duchu dobrowolnej prostoty.
    - ważne przy tym wszystkim jest jeszcze dla mnie to, że mogę przy okazji powiedzieć NIE praktykom nieuczciwych producentów (bo np. nazywanie tortu, który nie ma w składzie śmietany, tortem z bitą śmietaną, jest po prostu nieuczciwe), a także NIE dla śmieciowego, toksycznego jedzenia. Kropla drąży skałę.
    - lubię również podkreślać tę różnicę między minimalizmem a dobrowolna prostotą, o której wspomniał Konrad - minimalista zrezygnowałby pewnie z tortu. Oczywiście mogłabym upiec ciasto, którego koszt byłby z pewnością niższy, ale ciasto piekę co tydzień. Tort jest wypiekiem wyjątkowym na wyjątkowy dzień - cenię sobie wartość rytuałów, które wzmacniają więzi międzyludzkie, choć nie można tego przeliczyć na pieniądze.
    Panie Adamie, myślę, że stanie się Towarzystwem Wzajemnej Adoracji nam nie grozi, głosy krytyczne zawsze były tu przyjmowane normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanowna Pani Doroto!

    Po gruntownych wyjaśnieniach co do INTENCJI oraz okoliczności powstawania tortu skłonny jestem zgodzić się z Panią. Owszem, przy tak szerokiej podbudowanie - to ma sens. Jednak w moim konkretnym wypadku - sensu by to nie miało - choćby z tej prostej racji, że nie bawi mnie pieczenie, a uroczystości rodzinnych też jakoś specjalnie nie obchodzę.

    Powiem więcej: w moim przekonaniu idea tortu za 60zł PRZY TAK WIELU CELACH, jaki ma spełniać, staje się tanią i sensowną, a przeto minimalistyczną. Innymi słowy, pieczenie wielu pieczeni przy jednym ognisku jest jak najbardziej minimalistyczne. Natomiast rozpalanie ogniska dla jednej pieczeni - już nie (choć może nadal być zgodne z ideą prostoty życia). W każdym razie coś w tym życiu "piec" trzeba. Nawet minimaliści jakoś muszą zapełniać swój czas i przestrzeń.

    Adam S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Adamie, zapewniam, że bardzo sobie cenię krytyczne głosy w komentarzach. Każdy, a zwłaszcza różny od mojego, punkt widzenia, skłania do przemyśleń, a czasem -jak widać- do zmiany podejścia. Cieszę się dodatkowo, że ten kulinarny post sprowokował do tak poważnej dyskusji. Dodam jeszcze, że ja również, obchodząc niedawno urodziny, zrezygnowałem z materialnych prezentów, poprzestając na laurkach dzieci i kawałku ciasta upieczonego specjalnie na tę okazję przez Żonę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jako minimalista z wielką chęcią zrezygnuję (i robię to konsekwentnie) z tortu na moje urodziny, tak ramo rezygnuję z szampana i butelki wódki, stołu uginającego się od jedzenia. Wystarczy mi jakiś, może bardziej wyjątkowy niż zwykle posiłek (sałatka warzywna własnej roboty, itp.), który wszyscy ze smakiem zjedzą, a na toast po prostu jakieś naturalne piwo z lokalnego browaru, takie nieutrwalane z drożdżowym posmakiem (w umiarze!).

    Jednak nie narzucam rodzinie rezygnacji z ciasta i słodkości przy ich okazjach. Wymagam jedynie by uszanować moje poglądy. Przepis na tort - dlaczego nie? (chociaż nie dla mnie osobiście)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego pieczenia ciasta czy tortu nie jest minimalistyczne? A co to, minimalista ma tylko biegać, podróżować i pisać blogi o minimalizmie? Albo siedzieć w pustym pokoju i nic nie robić, bo robienie czegokolwiek jest nieminimalistyczne? Uważam, że tort własnej roboty jest jak najbardziej minimalistyczny, kupiony wcale nie. Kupiony w cukierni pseudo-tort wymaga od nas wydania więcej pieniędzy czyli więcej pracy, więcej czasu w pracy, mniej dla rodziny, hobby, przyjemności (torty w cukierni są bardzo drogie). A w pieczenie w domu można zaangażować dzieci czy partnera, świetnie się przy tym bawić i zjeść coś pysznego i zdrowego. No i ta satysfakcja, kiedy ktoś mówi, że twój tort jest pyszny. W minimalizmie przecież o to chodzi, aby mieć mało, pracować mało, kupować mało i przede wszystkim cieszyć się życiem, żyć bardziej. I uważam, że osoba, która rezygnuje z tortu bo uważa się za minimalistę wcale nim nie jest. To raczej ktoś, kto popada w skrajności i nie umie zachować umiaru między sposobem na życie a obsesją.

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że "zdrowy tort" jest dla mnie nowością. O ile chwalę zdrowe odżywianie odkąd sama zostałam mamą o tyle pierwsze wizualne wrażenie nie jest zachęcające. Pewnie jest tak dlatego jak piszesz, że zrobiony jest z naturalnych składników.
    Cena takiego tortu chyba też nie jest zbyt niska, biorąc pod uwagę składniki. Jeśli w domu mamy mąkę z kasztanów czy migdałów to ok, ale gdy mam kupić całe opakowanie dla kilku łyżek to chyba naprawdę będzie to drogi tort.
    Nie mniej uwielbiam wspólne gotowanie z moim mężem i 1,5 rocznym synkiem. Co prawda kuchnia po takim popołudniu wygląda jak jedno wielkie pole bitwy, jednak są to chwile, które nas zbliżają i relaksują. i o to chyba w tym wszystkim chodzi...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja te mąki wykorzystuję do naleśników i innych wypieków, także nic się nie marnuje:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się Twoje post scriptum do wpisu. Zmiana dla wielu, w tym minimalistów, łatwiejsza do... przełknięcia (:

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...