"Lubił też [ojciec Piotr] powtarzać, że nasza cywilizacja chrześcijańska wydała taką koncepcję człowieka, która dzieli życie na przygotowanie do zawodu, zawód i emeryturę. Wiek przedprodukcyjny, produkcyjny i poprodukcyjny.
Zdaniem ojca Piotra pod tym względem więcej mądrości wykazują hindusi, którzy dzielą życie ludzkie na cztery etapy. I etap - do dwudziestego drugiego roku życia - przygotowanie do ofiary. II etap to jest ta właściwa ofiara, zaangażowanie w życie. A potem III etap, kiedy się ujrzy twarz wnuka, około czterdziestego piątego roku życia, człowiek idzie do lasu, ażeby rozważyć swoje życie i IV etap - powrót do społeczności jako guru, czyli nauczyciel mądrości.
Starość nie jest pojęta jako emerytura, jako odejście, jako wiek poprodukcyjny, ale jako dojrzałość wewnętrzna. I ojciec zwracał uwagę na to, że i my tak powinniśmy postrzegać nasze życie."
Dzisiejsza kultura to dyktatura i kult młodości. Aktorzy i celebryci, a w ślad za nimi zwykli zjadacze chleba (których na to stać) niwelują oznaki starzenia się farmakologią i operacjami plastycznymi, natomiast mentalnie odgrywają -na przykładzie płci męskiej- "dużych chłopców" w trampkach i T-shirtach. Starość jest passe i nie wypada o niej publicznie mówić, ani tym bardziej się do niej przyznawać. Wcześniej czy później (w zależności od wieku) warto wziąć sobie do serca słowa Desideraty: "Przyjmij spokojnie co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości".
Do osób starszych wiekiem (choć często młodych duchem) podchodzimy z pobłażaniem, ewentualnie traktujemy ich jako obciążenie systemu emerytalnego, względnie tanią (jeśli nie darmową, mam tu na myśli dziadków) siłę roboczą, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi (zapominając niekiedy zapytać, czy aby nie mają ciekawszych planów na jesień życia).
Zamiast myśleć o starości i emeryturze jako wieku poprodukcyjnym, swego rodzaju kulturalnym i społecznym getcie, bardziej odpowiada mi przytoczona wyżej koncepcja traktująca życie jako spójny, nieprzerwany proces, składający się z 4 (lub więcej) etapów na drodze zdobywania wewnętrznej dojrzałości. Nie oznacza to niemożności realizowania swoich życiowych pasji. Wręcz przeciwnie: "Ludzie, którzy przyjmują swoją starość, nie robiąc z niej problemu, są młodsi od tych, którzy chcą za wszelką cenę zachować swoją młodość" - pisał Antoni Kępiński.
W wieku 67 lat Doba przepłynął samotnie kajakiem Atlantyk bijąc rekord najdłuższej trasy kajakarskiej na otwartych wodach. |
Dodano 25.02 |
Chodzi mi po głowie podział życia na dwa główne etapy: zdobywanie dojrzałości i dojrzałość.Ten drugi od dawna wydawał mi się o wiele bardziej pociągający, niż pierwszy. I tak jak można być dojrzałym młodym człowiekiem, tak też - niedojrzałym starcem.
OdpowiedzUsuńCo do podziałów związanych z pracą, to obecnie nie jest on tak jednoznaczny jak dawniej. Spośród mi znanych, jest naprawdę wiele osób, które nie zaprzestały pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego i trudno przewidzieć, czy to w ogóle nastąpi ;-). Niestety pracują też dzieci i jednocześnie nie pracują osoby w "wieku produkcyjnym". Istny misz-masz.
Dyktatura piękna i kult młodości - bez wątpienia, przynajmniej w świadomości zbiorowej. Czy indywidualny człowiek się temu podporządkuje - jego wybór. Wiadomo - rynek pracy, czy presja określonych środowisk niekiedy skłaniają do uległości w tym względzie, jednak możliwość wyboru przeważnie wciąż pozostaje.
Ciekawy wybrałeś temat Konradzie. Od pewnego czasu jest dla mnie wyjątkowo interesujący. Podobnie jak starsi ludzie. Niecierpliwie też czekam na własną dojrzałość ;-). Pewnie z tego powodu mam pozytywne nastawienie do pojawiających się zmarszczek i siwych włosów :-).
Racja, w dzisiejszych czasach starszych ludzi wyrzuca się na "daleki bok". Zapomina się o ich mądrości oraz o tym co przeżyli. Starość kojarzy się wielu ludziom z czymś przemijajacym, ale czasami jest to przemijanie naprawdę piękne.
OdpowiedzUsuńStarzy ludzie tacy jak na zdjęciach niestety są w mniejszości. Większość obraca się pomiędzy przychodnią zdrowia i telewizorem. Będę okrutna ale natura nie stworzyła człowieka by żył dziewięćdziesiąt lat. Starcy będących mędrcami w dawnych czasach byli pojedynczymi jednostkami w wiosce a teraz dzięki medycynie podtrzymujemy trwanie wszystkim do późnej starości niestety mózg ludzki nie chce tak długo pracować ani serce.
OdpowiedzUsuńOczywiście idealnie byłoby gdyby od starszych osób można byłoby czerpać wiedzę i doświadczenie . Ale niestety oni sami nie chcą lub nie potrafią nam jej przekazać.
Podejmując temat tylko częściowo chodziło mi o starych ludzi. Czasem faktycznie nie chcą lub nie potrafią przekazać nam swojej wiedzy, ale często to my sami (młodzi) nie chcemy po prostu słuchać. To często nie są "elaboraty", ale mądrość wypowiedziana w prostych, niewyszukanych słowach, a czasem w samej postawie.
UsuńJednak przede wszystkim chodziło mi o nasz stosunek do starości, jak my sami postrzegamy nasze życie. Wbrew pozorom z tematem starości zderzamy się bardzo szybko - stojąc przed lustrem, przekraczając kolejne dziesięciolecia naszego wieku albo obserwując dorastanie naszych dzieci. Czy będziemy od niej uciekać, czy przyjmować bez lęku jako kolejne doświadczenie?
Mądrość i dojrzałość rzeczywiście nie przychodzą z samym wiekiem, ale wynikają z dobrze przeżytego życia. Żyjmy zatem już teraz tak, aby -jeśli pozwolą nam na to nasze siły fizyczne i umysłowe- dzięki wydłużeniu ludzkiego życia osiągnąć w starości maksimum swojej wewnętrznej dojrzałości. To w dużej mierze zależy od naszej teraźniejszości!
Dziś byłem na pogrzebie cioci, która przeżyła 100 lat! Była skarbnicą wiedzy - zaczynając od Marszałka. Jej księga życia już została zapisana i zamknięta.......
OdpowiedzUsuńDj Wika - to przykład kobiety, która "nie starzeje się" https://www.youtube.com/watch?v=72PRW_pJRoE#t=15
OdpowiedzUsuńRecepta: aktywność, pasja , energia :)
Robi wrażenie :)))
UsuńStarość to czas jak każdy inny...
OdpowiedzUsuńPewnych rzeczy mozemy wiecej, pewnych mniej i to tyle...
Ważne jest co ze sobą robimy, a nie co moglibyśmy, a nie robimy...
Jak to kilka dni temu powiedział mój ojciec (z górą siedemdziesięcioletni): "No tak, maratonu ponizej 3 godzin to ja z pewnością już nie przebiegnę, ale konno z Lisbony do Moskwy..."
I zapisał sie na kurs jazdy konnej :)
Roman
Ciekawie o starości i nowym "modelu aktywnego seniora" napisała Iwona ba swoim blogu http://motyw-kobiety.miejsce-akcji.pl/?p=371
OdpowiedzUsuń