O Grecji ostatnio głośno. Ale ja nie o tym całym kryzysie.
Zanim w ogóle ktokolwiek o nim usłyszał zaczęłam poznawać Grecję „od kuchni” –
dosłownie i w przenośni. I dziś będzie o jedzeniu.
Kiedy 9 lat temu przyjechałam na Kretę z zamiarem spędzenia
tam pół roku zdarzyło mi się przejść przez szok kulturowy. Denerwowało mnie na
przykład to, że sałatka grecka była, według mnie, zrobiona niedbale. Bo co to ma
być? Kilka krzywo pokrojonych pomidorów, ogórków, cztery oliwki na krzyż i
plaster fety na górze, wszystko podlane oliwą z oliwek i posypane oregano? W
Polsce robiłam znacznie lepszą sałatkę grecką! A grecka kawa mrożona? Łyżeczka kawy rozpuszczalnej wrzucona do szklanki,
wymieszana z wodą, kostkami lodu, cukrem… A gdzie gałka lodów waniliowych?
Z czasem zaczęłam doceniać tę prostotę. Wcale nie miałam takiej potrzeby, nie
szukałam jej, nie byłam na tym etapie. Ale z niechęcią odkryłam, że smak
greckiego pomidora nie ma sobie równych. I że zioła zebrane na Krecie są
wyjątkowo aromatyczne. No i feta… W Polsce co jakiś czas pojawiają się trendy jedzeniowe; to
modne jest sushi, to szparagi, serki pleśniowe,
to rukola dodawana do wszystkiego. I ja nigdy nie „nadążam" za tą modą,
ale widzę, że wiele osób nie potrafi się przełamać, by podać gościom coś
„zwyczajnego”, dostępnego w Polsce, sezonowego. Pewnie nigdy bym o tym nie
rozmyślała, gdyby nie Grecja…
Jeśli chodzi o kulinaria Grecy do szczęścia nie potrzebują wiele. Mają dużo
wszystkiego za czym tęskni nasze podniebienie: wypieszczone słońcem warzywa i
owoce, i oliwę, z której zrobić można wszystko: mydło, kosmetyki do każdej
części ciała, świeczki. Na Krecie dochodzi miód (kosmetyki, świeczki, słodycze…).
Zaczęłam z tego korzystać. Podłapałam kilka pomysłów kulinarnych, które są do
zastosowania i tutaj, w sezonie. Przekonałam się do kupowania na małych
straganach owoców i warzyw, niekoniecznie pięknych i błyszczących, ale o
niesamowitym, dojrzałym smaku. Nauczyłam się korzystać ze wszystkiego, co
przynoszą polskie plony – podobnie jak Grecy wykorzystuję całe ich
dobrodziejstwo. W Grecji do sałatki często wrzucałam zerwany z przydrożnego
drzewa owoc granatu. Kilka dni temu w tym celu użyłam czerwonych porzeczek z
krzaka w ogrodzie. W Polsce raczej nie kupię mojej ukochanej okry, ale mam wspaniałą fasolkę
szparagową. Kilka lat temu podchwyciłam pomysł z oliwą z oliwek i namiętnie używam jej
niemalże do wszystkiego.
Zatem tak: podróże kształcą… również
kubki smakowe :- )
Macie takie podróże za sobą, z których przywieźliście
kulinarne idee?
A oto kilka migawek z mojej kulinarnej Grecji :)
|
Targ w Chanii. Takie obrazki to codzienność.
Na targu w świeże ryby, owoce i warzywa zaopatruje się każda grupa społeczna. |
|
Grecy podają to, co mają... |
|
Bez gałki lodów i bitej śmietany, za to....
przepyszna i całkiem inteligentnie podawana z wodą. |
Byle tylko nie pomylić prostoty z lenistwem, bo o to nietrudno. Przykład z kawą mrożoną to dla mnie właśnie przykład lenistwa i nie chodzi mi o tę gałkę lodów, raczej o kawę rozpuszczalną, której ja bym kawą w ogóle nie nazwała.
OdpowiedzUsuńMaga
O tak, masz rację. Jednak koniec końców, ichniejsza frappe jest naprawdę świetna i spełnia swoje zadanie - chociaż "normalnie" kawy rozpuszczalnej nie pijam.
UsuńSzkoda że tam jest taki kryzys :( chciałabym tam kiedyś pojechać i zwiedzić ten piękny kraj :)
OdpowiedzUsuńByć może już niebawem będzie się to bardziej opłacało finansowo niż obecnie ;)
UsuńWielu polaków mówi wprost, że w Grecji żyje się w czasie tego "kryzysu" lepiej niż w niekryzysowej Polsce...
UsuńAleż przecież kryzys nie przeszkadza turystyce.. jest tyle korzystnych ofert w biurach podróży i niczego turystom nie zabraknie. Ja mieszkam na Krecie od pół roku i choć wiele mogłabym zarzucić Grekom, to akurat lenistwa w żadnym wypadku a już na pewno nie, bo mrożoną kawę robią z rozpuszczalnej.. Co kraj to obyczaj. Freddo espresso też jest mrożoną kawą a jak nazwa wskazuję wykorzystuje się do jej przygotowania espresso:P Po prostu co, kto lubi!
OdpowiedzUsuńCo do smaków greckich warzyw i owoców i aromatu tutejszych przypraw absolutnie się zgadzam :) Trzeba także dodać, że nie nazwałabym lenistwem robienia choćby spanakopity itp. Jakkolwiek nawałkować się ciasta trzeba! A skoro w domu nie idą na łatwiznę to jestem przekonana, że i w tutejszych piekarniach robią to samemu:) Prawdą jest, że zawsze trzeba włożyć odrobinę wysiłku jeśli chcemy uzyskać smakowity efekt :)
Przyznaję, że mnie by się właśnie nie chciało robić ciasta franc.na spanakopitę (lub inna -pitę bo jest ich przecież wiele rodzajów)
UsuńTak, do frappe czy Freddo przecież można espresso dodać. Ilekroć zdarzało mi się pić kawę w Grecji u kogoś, zawsze robił mi z "kawiarki" :)
Takiej prostoty bardzo brakuje mi w kuchni polskiej. Nie każdy chce godzinami pichcić. niektórzy wolą ten czas poświęcić na coś innego. Cieszę się, że nie tylko ja czerpię radość z prostoty w kuchni... Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńHmm.... Schabowy, kasza czy nawet takie kluski śląskie to raczej proste dania. Do tego kiszony ogórek lub kapusta. Ja to wielkiego pichcenia nie widzę.
UsuńTak naprawdę każda kuchnia ma dania proste i te bardziej wyrafinowane, bo w każdym narodzie byli ludzie, którzy mieli czas na długie gotowanie (oraz służbę) i tacy, którzy pracowali od świtu do nocy i jadali prosto i niewyszukanie.
Maga
Z sałatką grecką jest ten problem, że zawiera i ogórki, i pomidory. A jak donoszą najnowsze badania, ogóras likwiduje zawartą w pomidorach witaminę C.
OdpowiedzUsuńNo, nie takie najnowsze;) Ale na pewno nowsze niż prosty, wiejski, grecki lud, który wymyślił, że wymiesza to, co im wyrosło na grządce :) Bo sałatka grecka zwana "horiatiki" znaczy właśnie "wiejska".
UsuńZ "czerstwego greckiego chlebka" robi się pyszne dakos. W Polsce można kupić takie grzanki.Polewa się je oliwą z oliwek ,posypuje pokrojonymi w kostkę pomidorami i serem feta i doprawia oregano.
OdpowiedzUsuń