Chrześcijański minimalizm

Czy minimalizm potrzebuje dodatkowego określenia? Czy jest uniwersalny czy też da się wyodrębnić -choćby przez pryzmat wiary- różne jego odcienie? Jeśli jest tylko narzędziem, środkiem, a nie celem, to pytanie o cel (także ten ostateczny) nie jest chyba bez znaczenia? Dokąd zmierza minimalista w swoim życiu? Co go motywuje?

Zastanawiam się, dlaczego mówienie o minimalizmie/prostocie życia w kontekście chrześcijaństwa rodziło na tym blogu do tej pory tak wiele emocji i dyskusji?

Czy wierzący minimalista ponosi od razu odpowiedzialność za tych wierzących, którzy minimalistami się są? Czy to podważa jego przekonania?

Czy blog o minimalizmie dla wierzących byłby ciekawy i czy jest potrzebny?

Temat chrześcijańskiego minimalizmu był w sieci  rzadko poruszany. Znalazłem kilka fragmentów:

Czy apostoł Paweł był minimalistą? Mówi wszak, że nauczył się przestawać, albo jak ujmują to celnie inne tłumaczenia, być zadowolonym z tego, co posiada. Jeżeli tak, to w takim sensie w jakim minimalistą był Pan Jezus Chrystus, gdy stwierdził - "... cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśli siebie samego zatraci lub szkodę poniesie?"
Ten chrześcijański minimalizm wynika z nadania ludzkiej osobie, ludzkiej duszy, ludzkiemu istnieniu wartości przekraczającej wszystkie możliwe do wyobrażenia zasoby świata. Prawdziwe życie ma sens nieporównywalnie większy od współczesnego "mieć". A praktyczny wymiar tego minimalizmu znajdziemy w słowach Jezusa "Jeśli kto chce pójść za mną". Ciężko jest wędrować z dobytkiem przekraczającym nie tylko 100, lecz nawet kilka rzeczy.
źródło

Oczywiście, ten życiowy minimalizm jest jakoś bliski chrześcijaństwu… Bliski, ale niekoniecznie z nim tożsamy… O ile nie jest tylko sprzeciwem dla samego sprzeciwu, czy wyłącznie sposobem na uwolnienie się jednostki od przymusu konsumowania coraz większej ilości produktów, o ile chodzi w nim o coś więcej niż tylko mądre decyzje życiowe, czy też zdrowy styl życia. Bo chrześcijaństwo wymaga od człowieka czegoś więcej niż tylko mądrego życia.  W chrześcijaństwie wcale nie chodzi o to, by WYGRAĆ SWOJE ŻYCIE tu i teraz…
Jednym słowem staram się jak najmniej od świata brać, nie dlatego, że nim gardzę, ale dlatego, że nastawiam się raczej na dawanie i kochanie. Zwalniam tempo życia, bo spieszę się kochać a miłość potrzebuje czasu i realizuje się w czasie. Redukuję moje potrzeby do minimum, bo pragnę zaspokajać potrzeby tych, których kocham. Nie kupuję zbędnych rzeczy, aby mnie nie zniewoliły i nie przysłoniły tego, co w życiu najważniejsze. Nie karmię duszy śmieciami, bo chcę wypełnić ją prawdziwymi Bożymi wartościami. Czasem rezygnuję z kariery, bo dla mnie największą karierą jest awansować do pracy z Bogiem…
źródło

Wzrost nadmiernej konsumpcji dóbr oraz coraz większy nacisk na ich promocję budzi obawę, że pewnego dnia społeczeństwo skonsumuje samo siebie. Paradoksem jest przecież, że produkty non-logo, jakim miało być Muji, stało się de facto na zachodzie cenną marką poszukiwaną przez bogatych snobów. Prostota i umiar tracą więc swój najgłębszy sens, gdy stają się skomplikowanym sposobem zwracania na siebie uwagi lub środkiem poprawiania sobie samopoczucia: jestem lepszy niż zwykły wyjadacz i konsument, którego po prostu nie stać na takie kosztowne umiarkowanie.
Nie ma wątpliwości, że ponowne odkrycie umiaru przez niektóre obecne trendy kulturalne jest pozytywnym zjawiskiem. Jednak bez odniesienia do trwałej antropologii mówiącej o naturze człowieka, o dobru i złu, odkrycie to jest powierzchowne. Umiar w wersji tradycyjnej nie jest wystawiony na niebezpieczeństwo takiej utraty tożsamości. A to dlatego, że dla uzasadnienia tej wartości nie ma obawy przed głoszeniem obiektywnej prawdy. Nie wynika to z jakiejś mody, ale z poznania natury człowieka i jego zmagań o prawe życie. Wiara dopełnia naturalne poznanie dobra przez człowieka. Umiarkowanie ma swoje dopełnienie w tajemnicy Krzyża. Zmagania z pożądaniem stają się sposobem, by miłować Boga i bliźniego.

źródło


Wydaje mi się, a nawet jestem pewien, że chrześcijański minimalizm może być połączeniem bardzo płodnym i głęboko motywującym  do prostego życia. Zbliża się koniec kolejnego roku na blogu. Ze swojej strony coraz chętniej skłaniam się do nowego projektu, który może wypełnić dotychczasową lukę wśród blogów minimalistycznych: bloga chrześcijanina i minimalisty w jednym.

Bylibyście nim zainteresowani? Liczę na Wasze (konstruktywne!) wypowiedzi.


13 komentarzy:

  1. Jestem za "rencyma i nogyma"...
    Minimalizm nie jest przypisany do określonej formy teizmu, czy do ateizmu...
    A skoro jest tylu "dumnych" minimalistów niechrześcijańskich nic nie stoi na przeszkodzie by o swoim minimaliźmie mówił również chrześcijanin.
    Zwłaszcza, że to bardziej pasuje do cywilizacji europejskiej, bo czy chcemy czy nie, chrześcijaństwo jest jednym z filarów naszej cywilizacji.
    Roman

    OdpowiedzUsuń
  2. Minimalizm jest chrześcijański. Oczywiście, nie dotyczy to zaangażowania. Tu powinno działać się na maksa :)
    http://jakogarnac.pl/minimalizm-chrzescijanski/

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to może być ciekawe. Zwłaszcza w kontekście chrześcijan, którzy potrzebują religii do rozgrzeszania swej niepohamowanej pazerności. Myślę także, że dziesięć przykazań zupełnie i w tym temacie wystarczy, pod warunkiem, że nie zostaną opacznie zinterpretowane. Niby prawo jest dla wszystkich a ciągle potrzebna jest jakaś wykładnia albo "demokratyczne" głosowanie sędziów jakiegoś trybunału.
    Będę kibicował....

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zwłaszcza w kontekście chrześcijan, którzy potrzebują religii do rozgrzeszania swej niepohamowanej pazerności"
    Zaintrygowałeś mnie. Można szerzej?
    Różne sposoby na wytłumaczenie pazerności słyszałem, ale przyznaję, ze jeszcze nikt nie usprawiedliwiał się tekstem: Jezus tak kazał" ;)))
    Roman

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgaduje, ze autorowi wczesniejszego wpisu chodzilo o tzw ewangelie sukcesu. Jednym z przykladow tej pseudo-teologii jest opisanie sytuacji, gdy Jezus wjechal na osiolku do Jerozolimy. Podobno posiadanie w tamtym czasie osla bylo oznaka bogactwa i transponujac ta sama sytuacje na dzisiejsze czasy, Jezus wjechalby do miasta BMW X5. Jest jescze wiele "dowodow" na to, ze Jezus otaczal sie bogactwem.

      Usuń
  5. Od dłuższego czasu szukam takiego bloga w sieci. Moim zdaniem jest BARDZO POTRZEBNY. Autor mógłby zająć się też tematami nieco cięższymi np. KOŚCIÓŁ a minimalizm...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo zainteresowana!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie też to będzie ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwazam pomysl zavdoskonaly! Bede z ciekawoscia czekac na otwarcie bloga. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Pan o tym pisze. Ja właśnie zaczynam interesować się powoli tematem ale zastanawiałam się jak minimalizm można realizować w wielodzietnej chrześcijańskiej rodzinie dlatego, że większość blogów piszą single i zawsze wydawało mi się, pewnie niesłusznie, że to nie dla tych co mają minimum 100 pieluch ☺ upraszczanie życia zawsze jednak bliskie było chrześcijaństwu w moim odczuciu i dlatego ten blog trafił w mój gust. Proszę pisać chętnie poczytam i przyłącze się do dyskusji

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chętnie czytałabym tego bloga. Jestem głęboko wierzącą chrześcijanką i na wszystko patrzę przez pryzmat wiary w Boga.

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi bardzo zachęcająco. Obiecuję, że będę tu zaglądał w poszukiwaniu inspiracji a od czasu do czasu coś skomentuję.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...