Jedną z naszych wielokrotnie ponawianych dziecięcych lektur jest "Babcia na jabłoni" Miry Lobe - w wydaniu z doskonałymi ilustracjami Mirosława Pokory. Książka opowiada o chłopcu, który bardzo chciał mieć babcię, więc ją wymyślił. Bo babcia to najlepszy sposób na wszelkie smutki i kłopoty! Babcia ta mieszka na drzewie, poluje na tygrysy, ujeżdża dzikie konie. Chłopiec spędza z nią cały wolny czas, dopóki do sąsiedniego domu nie wprowadza się samotna staruszka... Tą właśnie, krótszą część książki, która opisuje zawiązującą się pomiędzy chłopcem i staruszką przyjaźń, lubię najbardziej.
Pewnego dnia staruszka kupiła chłopcu nowe skarpety, gdyż poprzednia para, poszarpana przez psa, nie nadawała się do zacerowania.
Podeszła do doniczkowej lipy i klamerką od bielizny przyczepiła starą skarpetkę do bambusowej drabinki. Bardzo wesoło wyglądała taka skarpetka w biało-czerwone paski, zwisająca z najwyższego szczebla pośród zielonych liści. Andi się zdziwił: ze skarpetki robić skarbonkę? Sam miał w domu skarbonkę w kształcie świnki.
- Pojutrze, w poniedziałek - powiedziała staruszka - dostanę pieniądze i wtedy zaraz zaczniemy napełniać tę naszą skarbonkę szylingami i groszami. I będziemy ją karmić codziennie, tak jak świergotki i pływozłotki. A za każdym razem, kiedy już uzbieramy dziesięć szylingów, przewiążemy je kolorową nitką.
- A jak już cała skarpetka będzie pełna - zapytał Andi - co wtedy zrobimy z takim mnóstwem pieniędzy? Kupimy taki koc przeciw reumatyzmowi?
- Świetny pomysł! - ucieszyła się staruszka. - I zaraz zaczniemy oszczędzać na nowo.
- A potem co kupimy? - zastanowił się Andi. - Lodówkę?
- Świetny pomysł! - powtórzyła staruszka.
- A może telewizor?
To doprawdy znakomity pomysł!
Andi się zastanawiał. Jeśli tak będą ciągle oszczędzać i oszczędzać, to w końcu musi przecież nadejść taki dzień, w którym staruszka będzie już miała wszystko, czego jej potrzeba. A wtedy co zrobią?
- Mówisz tak, jakby człowiek miał dbać tylko o siebie - powiedziała staruszka. - A czy nie wiesz o tym, że istnieją ludzie, którzy marzną przez całą zimę dlatego, że węgiel jest taki drogi? I nie mają masła do chleba, i chodzą w podartych butach?
Serdecznie polecam lekturę, małym i dużym. Przypomniała mi się w ten grudniowy dzień. Nawet najbardziej szara rzeczywistość staje się piękna, jeśli ożywić ją przyjaźnią i szczyptą współczucia.
W okresie meandrowania po alejkach sklepów pamiętajmy o sobie nawzajem. Wierzcie lub nie, ale przeważnie macie już wszystko, czego wam potrzeba: i lodówkę, i telewizor, a nawet parę nowych skarpet (jeśli oczywiście stare nie nadają się do cerowania).
Dobrym przewodnikiem na czas przedświątecznych wydatków mogą być słowa św. Pawła: Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele.
Nie mieć za mało, a jednocześnie nie za wiele, przychodząc hojnie z pomocą potrzebującym. Jeśli nie zatrzymamy się w tym miejscu, lecz przejdziemy obojętnie dalej - czas radosnych przygotowań na Święta będzie radością zwodniczą, która ostatecznie zaowocuje wewnętrzną pustką.
Każdy może znaleźć coś dla siebie i nie myślę bynajmniej o prezencie.... Możecie zajrzeć chociażby na stronę Szlachetnej paczki lub rozejrzeć się w poszukiwaniu własnej staruszki z sąsiedztwa... To najlepszy sposób na wszelkie smutki i kłopoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...