Życiodajne rośliny: anginka


Tę roślinę znają wszyscy. Ja po latach odkryłam ją na nowo:  anginka, cytrynka, geranium – jak kto woli. Kojarzycie?
Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, mieliśmy mnóstwo tej rośliny w domu; mnie leczono nią zapalenie ucha, a babcia używała na bolące stawy.
Z czasem jednak dowiedziałam się o jej znacznie większych właściwościach. Lecimy!

- używana na komary (silne olejki eteryczne odstraszają owady)
- leczy paciorkowce i gronkowce
- reguluje krążenie krwi
- zmniejsza napięcie nerwowe w tym PMS
- pomaga na kłopoty ze snem (wystarczy wstawić do sypialni lub powdychać przez kilka minut)
- pomaga w reumatyzmie (okłady)
- używana jako dodatek do potraw (dżemów, słodkich kremów, herbaty)
- podobno obniża ciśnienie krwi

Olejek eteryczny z geranium pomocny w leczeniu chorób układu oddechowego, przeziębienia, kataru, kaszlu, grypy, zatok, trądziku, rozstępach, cellulitis.
Ponadto oczywiście świetnie odświeża powietrze, nadaje piękny zapach kosmetykom i ubraniom  w szafie.
Gdy tylko nabyłam wiedzę na temat ‘cytrynki’, bezzwłocznie postanowiłam ją nabyć, ale nie było to wcale prostym zadaniem! Po kilku telefonach, trafiłam w końcu na hurtownię kwiatów, która miała na stanie jeszcze kilka sztuk – pojechałam, kupiłam dwie; jedną dla teścia na urodziny, bo uwielbia takie zdrowotne nowinki.
A gdy dowiedziałam się, że Unia Europejska zakazała produktów z geranium (jak i ziołolecznictwa w ogóle) postanowiłam to cudo hodować na potęgę, rozdzielać nim znajomych i…. Wam też to polecam! :- )
Obecnie próbuję anginkę rozmnożyć, żeby było jej jak najwięcej.
Macie w domu to cudo? 

Iwona
Motyw Kobiety


11 komentarzy:

  1. Unia zabroniła ziołolecznictwa? To jakaś nowość? Nic o tym nie słyszałam. Czy to znaczy, że nie będzie już komercyjnego obrotu ziołami czy jak? No bo wszystkich roślin leczniczych (a tych są setki) to raczej w naturze nie zlikwidują. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, może w wielkim skrócie napisałam, że ZABRONIŁA ;-) ale: "Według nowej dyrektywy UE, lekarstwa pochodzenia ziołowego będą musiały być rejestrowane. Produkty będą musiały spełniać kryteria bezpieczeństwa, jakości i standardów produkcji.Od tej pory producenci preparatów ziołowych będą musieli udowodnić, że ich produkty są zrobione zgodnie ze standardami i zawierają stałą i jasno oznaczoną dawkę." - te info są z roku 2011 i de facto już w użyciu.

    Oczywiście w ogródku czy w doniczce każdy może hodować to, co chce (no, za wyjątkiem marihuany nie-ozdobnej i maków polnych :-) ) i....korzystajmy z tego.
    Koncerny farmaceutyczne i tak robią co mogą, by wmówić nam choroby, których nie mamy, byśmy kupili leki, których tak naprawdę nie potrzebujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zaczynam rozumieć, dlaczego na ziołach pojawiły się dziwaczne sformułowania typu "wg literatury działa na to i na to". ;) Pewnie nie można już pisać wprost. W każdym razie ciągle są dostępne w handlu, a to ważne dla tych, co sami nie wyhodują albo nie mają czasu zbierać po polach i lasach.

      Usuń
    2. ojej, przepisy unijne dbają o jakość preparatów ziołowych, no spisek po prostu :) A tak po prawdzie ze studiów nie pamiętam wiele, ale akurat z zajęć o roślinach leczniczych została mi w głowie informacja, że przy preparatach ziołowych bardzo trudno utrzymać stałą zawartość substancji czynnych zarówno ze względu na różnice pomiędzy roślinami jak w pływ wszystkich czynników po zbiorze (prawidłowe suszenie, przechowywanie itp.) w każdym razie - efekt był taki, że w niektórych preparatach dostępnych na rynku substancji czynnych jako takich praktycznie nie było. A co do samego gerenaminy to pobieżne zerknięcie do internetu wskazuje że zażycie może dawać dość ciekawe efekty - podobne do efedryny https://hyperreal.info/talk/dmaa-geranamina-t22195.html i faktycznie w pewnych warunkach (np. choroby serca) może być niebezpieczne https://en.wikipedia.org/wiki/Methylhexanamine - no i po zażyciu czegoś takiego raczej nie przejdzie się kontroli antydopingowej :P

      Usuń
  3. Znam tę roślinę wyłącznie jako geranium ;-). Dawniej była chyba w każdym domu (jak paprotki), teraz też łatwo trafić, o ile się bywa w domach, gdzie mieszkają starsi ludzie. Ja rok temu dostałam szczepek od sąsiadki i w ciągu roku wyrosło na wysokość ponad metra (cała wysokość okna). W końcu pod własnym ciężarem nie wytrzymywało, więc ścięłam prawie do zera, i teraz (jakiś miesiąc później), znowu ma już z 40 cm ;-). Jednym słowem - rośnie jak szalone.
    Zastanawiam się, jak można te liście wykorzystać - przydałby się jakiś konkretny przepis, a nie tylko informacja do czego użyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie wiem, trzeba by w necie poszukać. ja znalazłam tylko przepis na nalewkę:

      4 łyżki geranium
      1/2 litra wódki
      Geranium (listki i młode łodyżki drobno pokroić) wsypać do ciemnej butelki, zalać wódką, postawić w kuchni na 10 dni, codziennie wstrząsnąć. Po tym czasie nalewka jest gotowa do użycia.

      Podobno : 20-30 kropelek do herbatek ziołowych czy do zwykłej herbaty. Nalewka działa wzmacniająco i przeciwzapalnie. Nalewkę można stosować również zewnętrznie. 1 łyżeczkę nalewki wlać na ręce, następnie pocierać jedna o drugą aż się rozgrzeją, później nacierać dłońmi twarz, okolice serca, bądź szczególnie osłabione części ciała. Organizm otrzyma solidną porcję życiodajnej energii.

      Nalewka polecana jest również do spryskiwania pomieszczeń w okresie jesienno-zimowym. Wówczas powietrze jest suche, bytuje w nim niemało wirusów. 1 łyżeczkę nalewki mieszamy z 4 szklankami wody, wlewamy do spryskiwacza i kilka razy dziennie nawilżamy powietrze. Tak nawilżone wilgocią i substancjami odżywczymi powietrze pozwoli nam głębiej i zdrowiej oddychać. (pochodzi z blogu afterKorpo)

      Usuń
  4. Miałam to kiedyś w domu, ale w życiu bym nie przypuszczała, że ma tyle cudownych właściwości. Dziękuję za ten wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też to miałam, ale dziecięciem byłam nieświadomym , że to coś daje tyle pozytywnych właściwości :)

      Usuń
  5. Mam w domu i uwielbiam jej zapach! Ostatnio się zastanawiałam czy można zrobić z niej macerat ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rzeczywiście, anginka (pod tą nazwą ją znam) zawsze była w domu u Dziadków i zawsze była stosowana jako lekarstwo, szczerze mówiąc zacząłem zastanawiać się teraz nad jej posadzeniem ponownie

    powrót do starych sposobów, które były skutecznie stosowane przez naszych dziadków - to jest to - pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. A dla mnie ta roślinka to smierdziel i kojarzy się wlasnie z bólem ucha:) u mamy jest, teraz zmienie o niej zdanie:) w moim mieszkaniu coraz wiecej kwiatów więc może i ten powinnam nabyc:)

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...