Jako wakacyjną lekturę polecam Waszej uwadze nowy numer "Charakterów", a zwłaszcza ich dodatek "Style życia", który ukazuje się co dwa miesiące. Tym razem porusza temat bycia ojcem.
Stan relacji z dziećmi z męskiej perspektywy jest rzeczą dynamiczną, zmienną w czasie, domagającą się naszej czujności i stałej uwagi. Ojcostwa, bardziej niż naturalnego macierzyństwa, trzeba nam, mężczyznom, uczyć się i świadomie je rozwijać. Mówi się o jego kryzysie w erze wywyższenia pracy zawodowej i kariery, które podejmujemy i rozwijamy z jednej strony dla utrzymania rodziny, często jednak kosztem niej i relacji z dziećmi. Choć większość deklaruje, że rodzina jest najważniejsza, w rzeczywistości często ustępuje ona pracy, która stanowi rodzaj alibi dla naszych męskich ambicji.
"Czy to wszystko, co mam, co do tej pory osiągnąłem i co zamierzam osiągnąć, ma jakiś sens? Czy rzeczywiście o to mi chodzi? Czy rzeczywiście muszę spędzać 18-20 godzin w pracy? Czy budowanie zaplecza finansowego jest rzeczywiście najważniejsze?"
W "Stylach życia" znajdziecie wywiad z Robertem Fintakiem, przedsiębiorcą i społecznikiem, "Ode mnie zależy, jakim jestem ojcem", artykuł "Synowie w moim sercu" Krzysztofa Śliwińskiego, psychologa i terapeuty, oraz tekst mojego autorstwa "Życie po prostu", w którym dzielę się naszymi patentami na dobre życie i drogą do rodzicielstwa, także z perspektywy ograniczenia życia zawodowego. Stawiam w nim tezę, że to nie konieczność pracy nie podlega dyskusji, lecz to rodzina nigdy nie powinna być przedmiotem negocjacji.
"Musiałem postawić na głowie hierarchię, która organizowała mi życie przez wiele lat, zupełnie zmienić moje cele. Szkoły, studia podyplomowe, szkolenia czy inni przedsiębiorcy uczyli mnie, że zawsze najważniejszy jest cel finansowy, cyfry."
Warto zadać sobie kontrolne pytania: Czy potrafię wrócić z pracy do domu o normalnej porze? Czy jestem obecny w czasie ważnych dla dziecka wydarzeń? Jaka jest jakość wspólnie spędzanego z nim czasu? Czy dzieci muszą walczyć o moją uwagę ze stale otwartym laptopem, smartfonem przyklejonym do ręki, pracą przynoszoną do domu?
"Przy młodszych synach odkryłem, jak trudno mi być ojcem. Ile to wymaga wysiłku, ile łez chciałbym wylać, ale przecież nie mogę się mazać. Mam się bić z życiem, ale bywam potwornie zmęczony, padam na twarz, zasypiam, usypiając najmłodszego. Nie chcę sobie dawać taryfy ulgowej, wiem natomiast, że pewnych rzeczy nie można kupić, trzeba je przeżyć samemu. Nie odzyskam czasu, a ten, który pozostał ma swoje ograniczenia."
Więcej pisze się o relacji ojców z małymi dziećmi. Ważne jest jednak, byśmy nie zapominali, że dzieci potrzebują nas, zaangażowanych ojców, na każdym etapie życia. Nie wycofujmy się z relacji zwłaszcza wtedy, gdy pozornie nie okazują, że im na tym zależy. Coraz bardziej też zdaję sobie sprawę, że na nawiązanie dobrych relacji z naszymi dziećmi mamy naprawdę niewiele czasu. To, z jakim obrazem ojca - wspierającego czy też nieobecnego - wejdą w dorosłe życie, zależy od naszych dzisiejszych, czasem drobnych, decyzji.
Wydanie Charakterów, z których pochodzą powyższe cytaty, w wersji papierowej lub elektronicznej można nabyć na stronie wydawnictwa tutaj.
Więcej o rodzicach i dzieciach na blogu znajdziecie w zakładce RELACJE.
Bardzo dziękuję za ten wpis.
OdpowiedzUsuń"lecz to rodzina nigdy nie powinna być przedmiotem negocjacji."
Bardzo mądre słowa, wywierają mocne wrażenie.
Cieszę się, że są ludzie tacy jak ty, że przypominają o tym co ważne, że pokazują właściwą hierarchię wartości.