Przyjemności życia "po polsku"

Poniżej przedstawiam Wam pierwszy na Drodze wpis Iwony. Chciałem serdecznie powitać ją w gronie współautorów!
 
przyjemności życiowe,radość życia,cieszyć się życiem,codzienność,przyjemności dnia codziennego,rutyna,rozwój,rozwój osobisty,hobby,pasjePrzyjemności dnia codziennego nie powinny mieć narodowości, a ja specjalnie napisałam „po polsku”, bo obcując z ludźmi przeróżnych nacji zauważyłam, że my, Polacy, mamy wyjątkową tendencję do samobiczowania, rezygnowania z wszystkiego na rzecz pozornie wyższych celów.

Zarobiony jak Polak
Czy jako Polka/Polak potrafisz wyobrazić sobie, że zasiadasz w domu, w ciągu tygodnia do kolacji z bliską osobą, sączycie pomału wino, być może nawet w blasku wielu świec? Taka sceneria kojarzy się z rocznicą albo świętowaniem awansu, prawda? Tymczasem dla wielu Francuzów to … o ile nie codzienność, to sprawa naturalna, którą należy celebrować z okazji kolejnego, spokojnego wieczoru.
Czytając to niejeden z Was przewróci oczami, mając przed oczami swój napięty terminarz i listę wydatków. Skąd brać na te fanaberie czas i środki? Już tłumaczę:

Czas to kwestia umowna. Jeśli NAPRAWDĘ chcesz coś zrobić, co daje Ci radość, odprężenie, co jest Twoim hobby, znajdziesz czas.
Rzeczą, którą bardzo lubię robić, jest pisanie listów i e-maili do znajomych mi osób. Jest to również czytanie książek, robienie kartek okolicznościowych, uczenie się języków obcych, buszowanie po pobliskim lesie, słuchanie muzyki, oglądanie filmów, aktorstwo, pisanie książki, pisanie bloga. No i weź tu, człowieku, znajdź czas na to wszystko!

Czas goni nas
Jak to robię? Piątki zarezerwowałam na odpowiadanie na listy i e-maile. I część weekendu często też. To dla mnie prawdziwa przyjemność i mam czas, by się zastanowić nad tym, co wydarzyło się w ciągu tygodnia, o czym chciałabym napisać, przemyśleć wiadomości, które dostałam, ustosunkować się do nich : – )
Prawie codziennie wieczorem, najczęściej już w łóżku, czytam kilka/kilkanaście kartek książki. Dwa-trzy razy w tygodniu piszę książkę.
Aktorstwo…. Tu problem sam się rozwiązuje, bo dni i godziny prób są odgórnie narzucone. Po prostu zjawiam się i cieszę się tym czasem.
Kartki – zwykle zakładam, że wtorki i środy to dni na tę przyjemność.
Muzyka – wystarczy dosłownie 15 minut każdego dnia, by skutecznie poprawić (jak ja to mówię : podprawić, bo poprawiony mam cały czas) sobie nastrój.
Film – jeśli lubisz filmy tak jak ja, wyznacz sobie np. 1-2 dni w tygodniu (zakładam, że będzie to weekend…) i czekaj na ten seans!

Wszystko kosztuje!
Nie tak do końca. Z wielu rzeczy, które wymieniłam powyżej, nakład finansowy jest minimalny lub żaden. Prawda, że nie musisz iść do kina, zapłacić 30 zł za bilet + cola i popcorn?! Chyba, że właśnie jest to czymś, co uwielbiasz robić. Dla mnie taką inwestycją są zajęcia aktorskie.

Co ja z tego będę mieć?!
Tak się składa, że to moje aktorskie hobby często jest komentowane w ten sposób: Co ja z tego będę mieć?! Nie ukrywam, sama miałam większe wątpliwości z zapisaniem się na te zajęcia niż przy kupnie zestawu papieru kolorowego. Wtedy mój mąż zapytał „Chodziłabyś na nie, gdyby były za darmo?” Ja na to, że tak. On wtedy odparł: „To wyobraź sobie, że są za darmo”.
I sprawa załatwiona.

 Ale wiem, że o wiele więcej osób chodziłoby na nie, gdyby się przedwcześnie nie zestarzeli. Nie chodziło o pieniądze, ani o czas! Chodziło o to, że wiek 28-35 lat + zajęcia aktorskie brzmiały zbyt niepoważnie, by ci ludzie zdecydowali się spełnić swoje marzenie, które przez lata gdzieś tam z tyłu głowy mieli. W końcu szef im za to podwyżki nie da (chociaż uważam, że w przypadku np. przedstawiciela handlowego, umiejętności aktorskie przyniosłyby niewymierne korzyści! : -D), więc wolą wybrać się na kurs języka chińskiego czy NLP, to znaczy coś PRAKTYCZNEGO, dzięki czemu firma, dla której pracują, zarobi jeszcze więcej, a oni samą będą jeszcze wydajniejsi dla swojej firmy.

Liczy się rozwój
Czasem wymiotować mi się chce, gdy raz po raz słyszę to określenie, że trzeba się rozwijać, że rozwój, że coś tam. I wcale nie zbierałoby mi się na wymioty, gdyby hasło „rozwój” nie kryło w sobie tagów: praca, firma, EFE-KTY-WNOŚĆ! Ludzie, rozwój nie działa jedynie na polu zawodowym!

Rozwój to cała Twoja osoba, to Twoje marzenia, higiena duchowa.
Zdaje się, że człowiek żyje takim rozwojem do wieku około 20 lat, później przechodzi na tryb przydatności zawodowej czy rodzicielskiej i niczego poza tym. Żyje dla nieznajomych i często nielubianych przez niego osób (np. szef), a to, co go tak naprawdę tworzy (pasje, hobby, wartości życiowe, pozytywne cechy charakteru, mocne strony w życiu społecznym), wywala, zakopuje, grzebie.

Już nawet określamy się przez pryzmat pracy. Staram się tego unikać.
Zauważyłeś? Na hasło „Powiedz coś o sobie”, człowiek mówi: „Nazywam się Monika, mam 28 lat, jestem księgową”. I tyle. Praca zaczęła określać człowieka w 100%.
Ja często mówię: „Nazywam się Iwona, moją pasją jest pisanie….” – czasem trzeba się przełamać. Ale spróbuj najpierw powiedzieć to do lustra, albo do kogoś bliskiego : – )
Tak, odsłaniasz siebie. Ale jeśli masz zasłaniać prawdę o sobie, to chyba najlepiej już dziś położyć się do trumny i czekać na śmierć.

Znajdź czas dla siebie i dla swojego życia wewnętrznego. To JEST WAŻNE.  Tym jesteś.
Zostałeś stworzony przez Kreatywistę tak oryginalnego, że szkoda, byś odszedł z tego świata jako kolejna kopia.

Iwona


 

6 komentarzy:

  1. Od dawna, na pytanie: ", No i co ty z tego będziesz miał", często odpowiadam: "satysfakcję"...
    Zadziwiające jak wiele osób nie wie jakiej użyć riposty...
    Czyżby w tym momencie uświadamiały sobie, że może zbyt często rezygnują z prostej satysfakcji z własnych działań na rzecz "wyższych celów"?
    Roman
    Nie wiem, moze się mylę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te "wyższe cele" to tak trochę nam wmówiono; że niby wszystko co robimy, musi mieć od razu rewolucyjny (znaczy się: bezpieczny społecznie) charakter. Tylko jak widzę do czego te wyższe cele zmierzają (ulepszenia telefonów co 24h...) to ja dziękuję- wolę satysfakcję osobistą, na której z czasem i inni skorzystają :)
      O, ale mam pomysł na post, Dzięki!


      Bardzo dziękuję wszystkim komentującym za pozytywne słowa - to naprawdę buduje!

      Usuń
  2. Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Bardzo pozytywny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo czesto na pytanie "po co ci to?" odpowiadam "dla przyjemnosci". To tez ucina glupie dogadywanie i co najwyzej konczy sie wzruszeniem ramion:) Moja odskocznia jest teatr. Nie gram, ale namietnie ogladam sztuki teatralne i na dobra sztuke potrafie oszczedzic na czyms innym, a jak sie nie da to siedziec na ostatnim balkonie z lornetka... Tez czesto ludzie nie potrafa zrozumiec, ze moge isc na 4-5 spektakli od piatku do niedzieli jesli wiem, ze inne weekendy spedze na wsi i do teatru nie pojde. Poniewaz dzieki Bogu od lat juz pracuje nad soba to i wyniki mam calkiem dobre, choc praca nad soba jest zajeciem na stale i nigdy sie nie kończy.
    Praca jest sposobem zarabiania na chleb i na zycie, ale to wlasciwe zycie jest poza nia. Nie oznacza to, ze nie popieram dobrej pracy. Wrecz przeciwnie: gdy jestes w czyms dobry to mozesz spokojnie wyjsc z biura i nie beda cie dreczyly zadne koszmary z praca zwiazane. Po prostu odcinamy sie z czystym sumieniem i skupiamy na czasie po pracy jaki mamy do dyspozycji, i o ktorego zagospodarowaniu decydujemy my sami.
    Z tego punktu widzenia nawet porzadki moga byc przyjemnoscia, bo to my decydujemy przeciez czy mamy wielki dom zawalony przedmiotami do sprzatania, czy tez mieszkanie z rzeczami, ktore naprawde potrzebujemy i uzywamy. Oczywiscie nie wyobrazam sobie czerpania przyjemnosci w tym pierwszym przypadku, ale to chyba oczywiste :)
    Pozdrawiam serdecznie i zycze wielu kolejnych ciekawych wpisow
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakby to dziwnie nie zabrzmialo, zycie jest moim hobby i moją pasją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo bycie życioholikiem jest dzis co najmniej podejrzane...
      Roman

      Usuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...