Rok w nowym domu

Za nami pierwszy rok mieszkania w domu. Jak pisałem, dla mnie to dobrowolna prostota w nowej odsłonie. Mieszkanie pod własnym dachem ma wiele aspektów. Tutaj chciałbym poruszyć tylko kilka.

Przenosząc się z mieszkania do domu mieliśmy niewiele własnych mebli. Po roku meblowania okazało się, że wszystkie meble do domu kupiliśmy używane, średnio o połowę taniej w stosunku do mebli ze sklepu, wśród nich prawdziwe perełki i antyki. Przeglądając oferty na portalach typu OLX można dostać naprawdę wszystko, co potrzeba do życia. Przydał się też nasz stary 9-osobowy bus do przewożenia większych gabarytów (pieszczotliwie nazywany przez nas puszką). Kupując używane meble nie tylko zyskujemy oszczędności, ale takie meble nie mają już tej charakterystycznej nutki nowości, przez którą traktuje się je trochę jak intruzów, na dystans, żeby nie pobrudzić i, broń Boże, porysować. A tak od razu meble wpasowują się w niezobowiązujący i ciepły klimat wnętrz, jaki chcemy tworzyć. Miejsce, które zaprasza do wytchnienia i odpoczynku. Dom, który nie odrzuca sterylnością i zimnem stalowych blatów. Taki akurat styl wolimy. 
 
Domowe centrum, czyli jadalnia z dużym stołem


W podsumowaniach mijającego roku dominowały nastroje minorowe. Wiadomo, pandemia, maseczki i te sprawy. Dla nas mijający rok był jednym z najlepszych. Nie deptaliśmy sobie po piętach, każdy miał swój własny kąt, a czas w izolacji spędzaliśmy w ogrodzie. Był to niezwykły czas rodzinnej integracji, jak choćby wspólnej pracy czy posiłków w ogrodzie. 

Walczymy z szyszkami 

Chwile wytchnienia

Używany zestaw ogrodowy, po odmalowaniu jak nowy

Z punktu widzenia dobrowolnej prostoty szczególnego miejsca nabierają przestrzenie własnej twórczości, czyli w moim przypadku garaż pełniący funkcję warsztatu oraz drewutnia. Te dwa miejsca pozwoliły mi na przekucie w czyn idei, zgodnie z którą jeżeli nauczymy się robić różne rzeczy, będziemy mniej zależni od pieniędzy w zaspakajaniu naszych codziennych potrzeb. Mieszkając w bloku realizacja tej zasady doznawała sporych utrudnień. Obecne miejsce sprzyja etyce "złotej rączki".


Huśtawka ekstremalna z opcją natrysku


Piaskownica ze starych bali

Huśtawka dla najmłodszych


Ogród. Miejsce kontaktu z trawą, bolesnych spotkań bosych stóp z szyszkami na tejże, czas wylegiwania się w hamaku pomiędzy sosnami, ale też czas kopania, sadzenia, przekopywania, przesadzania, grabienia, pielenia i dziesiątka innych czynności, których pieszczotliwie domaga się ziemia. Myślę, że jednak jesteśmy "ziemianami", czyli nie tylko mieszkamy na tej planecie, ale do pełnego szczęścia potrzebujemy kontaktu z ziemią, w której baraszkowaliśmy jeszcze jako dzieci. Trudna do opisania radość z pierwszej wyhodowanej truskawki czy porzeczki, kwitnących krzewów. Nieoceniona w codziennej pielęgnacji okazała się własna studnia, dzięki czemu nie musieliśmy skąpić ziemi wilgoci. 










Pandemia. Do domu wprowadziliśmy się w grudniu zeszłego roku, a już od stycznia pojawił się  temat wirusa, zaś od połowy marca zaczęliśmy izolować się od innych. Nie może było lepiej trafić z decyzją o zmianie mieszkania na dom z ogrodem. Nieoczekiwanie stał się on dla nas, razem z pobliskim lasem, azylem w tych zwariowanych czasach. Własna niemała przestrzeń oraz ucieczki na łono przyrody pozwoliły nam na w miarę normalną egzystencję i właściwie nie odczuliśmy ograniczeń mijającego roku.  


Wiosna

Jesień


No i sypnęło nareszcie śniegiem


Podsumowując jednym zdaniem, miniony rok był bez wątpienia rokiem wdzięczności za to nasze nowe miejsce pod niebem. Nie było bowiem dnia, w którym nie bylibyśmy za nie WDZIĘCZNI.

1 komentarz:

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...