Wybierz swoją muzykę


Kocham muzykę. Z każdego rodzaju znajdzie się coś, czego mogę słuchać bez opamiętania. I to głośno. Ale poza koncertami reggae zauważyłam, że uciekam od głośnych dźwięków. Drażnią mnie, męczą.  To starość, czy….. ?

„W taką ciszę wszystkie żaby na stawie usłyszę”

Jakiś czas temu, w jakimś starym filmie pewien człowiek chodził cały podenerwowany, a w nocy nie mógł zasnąć, bo na drzewach w ogrodzie śpiewały ptaki, a na pobliskim stawie rechotały żaby.
Wtedy dotarło do mnie, jak bardzo nie rozumiem tego człowieka i że –moim zdaniem- ma nerwicę. Bo co by zrobił w dzisiejszych czasach pod jego oknem przejeżdżały samochody, autobusy, a z każdego kąta w domu dochodził jakiś dźwięk? Lodówki, komputera, drukarki, TV, radia, telefonu, pralki, blendera….
Otaczamy się mnóstwem dźwięków, w większości tymi niechcianymi, wyprodukowanymi wraz z technologią. I nic z tym nie zrobimy. Mało tego, nauczyliśmy się życia w zgiełku. Tak bardzo, że rechoczące żaby w stawie czy śpiewające ptaki są utęsknionym powrotem do czegoś, do czego zostaliśmy stworzeni. Do natury.
Jeszcze godzinę temu zachwycałam się widokiem drzew za polami i opadającej na nie mgły. Chciałam zrobić zdjęcie, ale przecinające drogę samochody jeździły non stop. I wtedy wyobraziłam sobie, że ich nie ma. Że za jakiś czas przejedzie jakaś konna bryczka, przejdą ludzie drogą, a ja będę stać i w ciszy patrzeć  na te drzewa i pola, i mgłę. I nikt nie będzie się śpieszył, bo żaden naglący dźwięk nie nada rytmu żadnym wydarzeniom. Bo tylko przyroda wie, co robi i jakim rytmem ma podążać.

Nic do mnie nie mów

Jakiś czas temu pisałam o muzyce, którą wybieram (post „Dźwięki mojej przestrzeni”) a dziś pragnę zareklamować ciszę  :- )
Bo coraz częściej jest ona moją jedyną muzyką. Bardzo koi, uspokaja nie tylko umysł, ale i ciało, rozpręża mięśnie. Kiedy kładę się wieczorem do łóżka, dziękuję Bogu za tę chwilę; jest ciemno, cicho, spokojnie, czuję, że już to mnie odpręża.  Chorego też drażnią dźwięki. Rekonwalescencja potrzebuje ciszy. W ciszy zdrowieje ciało i umysł. W ciszy można się zatrzymać i posłuchać samego siebie. Tylko, czy człowiek tego chce?
Kto jeszcze świadomie wybiera - coraz częściej- ciszę? Dobrze się w niej czujecie?

Ps. A zdjęcie drzew za polami przesyłam i tak. Zrobione kilka dni wcześniej  :- )






6 komentarzy:

  1. Cisza - TAK , ale w miejscach dobrze mi znanych, wnętrzach, które lubię. W hotelowych pokojach, szpitalnych salach, różnych poczekalniach życia cisza potęguje pustkę i obcość. Cisza bywa również trudna do zniesienia, gdy jesteśmy skazani na niemiłe towarzystwo. Jako lekarstwo na obolałą duszę, albo sposób na odizolowanie się od wszelkich nieprzyjaznych dźwięków jednak wybrałabym muzykę, rechot żab lub choćby plusk wody.
    Ena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo to prawda co do szpitala czy hotelu. Mimo, że lubię być sama w tego typu pomieszczeniach tzn.hotelu, nie szpitalu, cisza wtedy ma zupełnie inny.....wydźwięk.

      Usuń
  2. Nie Ty jedna. Mnóstwo ludzi się boi ciszy. Bo w niej można usłyszeć swój wewnętrzny głos ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś bardzo dużo słuchałam muzyki, nie wyobrażałam sobie bez niej życia. Jednak jakiś czas temu zorientowałam się, że już prawie w ogóle jej nie słucham. W ciągu dnia jest tyle hałasów i u mnie jeszcze wrzasków dzieci, że gdy zapada wieczorna, a w zasadzie nocna cisza, czuję się z nią tak błogo, że nie chcę jej niczym zakłócać. Jeśli chcę czegoś posłuchać, wybieram to bardzo starannie albo zamiast tego gram na pianinie i rozkoszuję się czystymi dźwiękami. Większej dawki muzyki nie brakuje mi w ogóle. Przyznam, że jestem mocno tym zaskoczona.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cisza i cisza. Cisza, która oznacza całkowite zero dźwięków raczej sugerowałaby mi, że jestem w pokoju bez klamek. Cisza jak dla mnie nie oznacza braku dźwięków, lecz raczej spokojne i stonowane dźwięki natury - szum rzeki, śpiew ptaków, szum drzew. Banalne, wiem:) Natomiast aktywnie walczę z zanieczyszczeniem, jakim jest hałas, który wpływa destrukcyjnie na organizm człowieka. Nie znoszę odgłosów industrialnych, które zakłócają naturalny rytm życia - dudniącej muzyki, głośnego tupania, warkotu silników. Jeśli słucham muzyki, zawsze staram się robić to tak, by nikt inny nie był zmuszony do jej wysłuchiwania. A więc nigdy nie "puszczam" głośno muzyki, nie śpiewam zbyt głośno w mieszkaniu, w którym moja podłoga jest czyimś sufitem. No i nie spraszam do domu zbyt wielu osób na raz - nawet głośny śmiech lub rozmowa kilku osób na raz może przeszkadzać komuś, kto np. w mieszkaniu obok chce odpocząć lub źle się czuje. Spotkania w większym gronie osób - tak, ale w restauracjach lub kawiarniach.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...