Jak odchudzić swoją szafę

Idea uporządkowanej, pustej szafy, tylko z rzeczami, które nosisz, ma w sobie coś pociągającego. Jak jest w rzeczywistości? Może brakuje w niej wolnego miejsca, a i tak masz wrażenie, że posiadasz mało ubrań? Czy widok otwartej szafy napełnia Cię codzienną energią, czy też może jest jeszcze jednym miejscem, które powoduje tylko frustrację i które wolisz omijać? Czy jesteś świadomy, jakie ubrania i ile par butów w ogóle posiadasz?

Henry Thoreau pisał, że pożądane by było, żeby człowiek ubierał się na tyle prosto, że potrafiłby się dotknąć w ciemności rękoma, aby pod każdym względem żył w takiej spoistości i gotowości, że gdyby miasto zajął wróg, mógłby je opuścić przechodząc bez obawy przez bramę z pustymi rękoma. Dzisiejszym odpowiednikiem tej wizji byłaby może umiejętność zmieszczenia wszystkich swoich ubrań w średniej wielkości walizce na kółkach. Ostatnio przez pewien czas oddałem swoje miejsce w szafie na ubrania naszego rocznego synka, a sam przeniosłem się do takiej walizki. Byłem bliski temu ideałowi, a jednocześnie skłoniło mnie to do radykalnego przeglądu swoich ubrań. 

Traktowanie kupowania odzieży jako rozrywki, czyli rodzaj gazingus pins, to prosta droga do marnowania pieniędzy. Przed kolejnym pójściem na ubraniowe zakupy warto zrobić przegląd garderoby i sprawdzić czy faktycznie czegoś w niej brakuje. Może to być okazja do pozbycia się zniszczonych lub za małych rzeczy. 

Poniżej kilka prostych wskazówek, jak odzyskać przestrzeń w szafie:

1. Usuń z szafy wszystkie ubrania i fizycznie dotknij każdej sztuki odzieży/pary butów. Włóż z powrotem tylko te rzeczy, które lubisz lub które będą jeszcze użyteczne. Można ten krok podzielić na sekcje: dzisiaj buty, jutro koszule, itp.

2. Mi akurat pomaga zrobienie listy, ile rzeczy faktycznie posiadam. Przed podjęciem roku bez zakupów spisałem  wszystko: pojedynczą parę skarpet, szlafrok, szalik... Aktualnie moja garderoba składa się z blisko 90 pozycji, z czego 16 to rzeczy do biegania, a 6 to buty (w tym kalosze). Spisując rzeczy zauważam różne tendencje, np. że ciągle mam za dużo koszul. Lista pomaga zaplanować strategię pozbywania się kolejnych ubrań i przemyślane uzupełnianie garderoby w przyszłości.

3. Zacznij od rzeczy znoszonych, poplamionych, wyblakłych. Poza jednym zestawem ubrań do prac domowych i technicznych, jak np. porządki czy malowanie, reszta może trafić do worka na ubrania.  Pozbądź się ubrań niedopasowanych, rożnych zakupowych wpadek, ubrań przypadkowych, złej jakości, których po prostu nie lubisz i na których patrzenie Cię frustruje. Poczuj się wolny. To ubranie jest dla człowieka, a nie człowiek dla ubrania! 

4. Jeżeli czegoś nie nosiło się przez dłużej niż 18 miesięcy, czyli -jakby nie patrzeć- przez minimum jeden cały sezon, powinno to wylądować w koszu. Inni stosują zasadę, że wyrzucają to, w czym nie chodzili przez cały ubiegły rok, aczkolwiek dla innych może to być zbyt krótki termin. Jeśli krok wydaje Ci się za drastyczny, zastosuj czasową kwarantannę - spakuj je do kartonu, opisz, jakie rzeczy są w środku tak, aby nie musieć w nim w przyszłości grzebać. Jeśli kartonu nie otworzysz przez kolejny rok - wiesz, co masz zrobić...

5. Tymczasowo usuń z szafy rzeczy sezonowe, których aktualnie nie nosisz i schowaj je do specjalnego kartonu. To szybki sposób na odzyskanie przestrzeni w szafie. 

6. Ogranicz liczbę rzeczy i część z nich schowaj na jakiś czas. Na dwa tygodnie zredukuj garderobę o połowę. Może się okazać, że doskonale się bez nich obywasz. Czy nasza szafa nie jest potwierdzeniem zasady Pareto, zgodnie z którą przez 80% czasu korzystamy jedynie z 20% naszych zasobów? Czy nie jest tak, że szafa pęka w szwach, a nosimy ciągle ten sam zestaw kilku ubrań, w których czujemy się komfortowo? Dlatego eksperymentuj, ograniczaj, szukając optymalnej liczby odzieży. Po co multiplikować swoją garderobę. Rozważ ideę posiadania tylko jednej, ulubionej rzeczy danego rodzaju, którą naprawdę lubisz nosić. 

7. Jeżeli nie chcesz marnować danej rzeczy, bo na przykład nie jest w ogóle zużyta, spróbuj ją sprzedać lub oddać na cele charytatywne. Ciekawe są również portale, na których ludzie wymieniają się swoimi ubraniami, jak na przykład popularna szafa czy vinted, aczkolwiek pamiętaj, że chodzi nam przecież nie o zamianę, lecz o zrobienie wolnego miejsca. 

8. Uważaj na lumpeksy. Być może lubisz kupować tam rzeczy dobrej jakości, oryginalne, prawie nowe i najczęściej... zupełnie Ci niepotrzebne? Przede wszystkim uważaj na wyprzedaże i rożnego rodzaju okazje. Można oczywiście kupić taniej to, czego się potrzebuje, ale jeszcze więcej tego, co tylko zapycha przestrzeń Twojej szafy i Twojej głowy. 


9. Na przyszłość zaplanuj określoną strategię, kupując ubrania nie pod wpływem nagłego impulsu, lecz adekwatnie do tego, co już posiadasz. Znajdź swoją ponadczasową modę opierając się zmiennym trendom. Ja przykładowo lubię odzież turystyczną z uwagi na jej trwałość i różne praktyczne rozwiązania, jak trzyczęściowa kurtka czy buty do trekingu, co pozwala mi stale minimalizować ilość posiadanych rzeczy. W innym miejscu pisałem, że wybór prostego, skromnego ubioru, zgodnego nie z aktualnie lansowaną modą, lecz wewnętrznym przekonaniem i osobistym stylem, może być dobrym, zewnętrznym manifestem prostoty życia, a także estetyczną opozycją wobec kaprysów konsumpcjonizmu. 


O czymś zapomniałem? 
Napiszcie, jak tam porządki w waszej garderobie!

Polecam w temacie:
W co się ubrać
Akcja "szafa"
Jak niebezpiecznie jest posiadać zbyt dużo rzeczy



6 komentarzy:

  1. Wiele praktycznych rad:) Ja swoją garderobę oczyszczałam stopniowo i tak jak Ty, zastanawiałam się nad każdą rzeczą, dlaczego jej nie noszę, by nie popełniać tych błędów zakupowych ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo minimalistyczna szafa do bardzo maksymalistyczne pranie. Piszesz "ciągle mam za dużo koszul.Im mniej ubrań tyn częściej trzeba je prać (niestety liczba ubrań nie wpływa na proces brudzenia)- a to znaczy zużywać więcej wody, prądu, detergentów, czasu i myślenia żeby nie zapomnieć o praniu bo inaczej nie będzie co na siebie założyć następnego dnia. W skrajnym przypadku (w przypadku takich osób co ta mają po 2 pary wszystkiego, licząc ubrania, ścierki, ręczniki itp)trzeba prać codziennie. Może ktoś powiedzieć zbieram wszystko i wrzucam do pralki co drugi dzień i jest OK. Ale nie jestem zwolenniczką prania razem koszul, majtek, ścierek, ręczników, dziecięcych śpioszków,

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo w tym racji, aczkolwiek w przypadku dużej rodziny tych kilka moich koszul nie będzie mieć wpływu na częstotliwość prania. Ale zgadzam się, że mając mniej ubrań trzeba być bardziej zapobiegliwym i zorganizowanym... Nie myślę w moim przypadku o skrajnej redukcji, ale o tych koszulach, których z różnych względów nie noszę, a więc niejako wypadły z codziennego obiegu...

      Usuń
    2. Wynika z tego, że bycie bycie minimalistą jest najtrudniejsze dla singli.
      Albo muszą prać codziennie (a nie zawsze jest możliwość lub chęci) i to ręcznie bo stosowanie pralki do 1-2 rzeczy jest nieminimalistyczne.
      A jeszcze istnieje ryzyko, że jak pranie nie wyschnie to trzeba chodzić w brudnym lub na golasa czekać aż wyschnie :).
      Albo najzwyczajniej mieć więcej ubrań i pogodzić się z faktem niebycia minimalistą.

      Usuń
  3. Ja też stopniowo wyrzucam/oddaję ubrania, bo rzeczywiście w wielu nie chodzę. W rodzinie wielodzietnej nie ma problemu z praniem - zawsze znajdzie się stos kolorów, czarnych, białych i ręczników. Im więcej ubrań - tym częściej przebieramy dzieci, tak zauważyłam. Zrobiłam właśnie worki na rok, zobaczymy czy przypomnę sobie, że coś potrzebnego tam mam. Największym wyzwaniem jednak, to ubrania dziecięce. Dostajemy ich caaałą masę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na to jest prosty sposób- nie przyjmować caaałej tej masy tylko wybrać to co naprawdę może się przydać.


    Marta

    OdpowiedzUsuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...