Pieniądze albo życie - Krok 8. Inwestuj oszczędności w celu zdobycia niezależności finansowej

A oto kolejny post na temat drogi do niezależności finansowej proponowanej przez autorów Your Money or Your Life. Istotą kroku 8 jest zasadnicza zmiana podejścia do naszych oszczędności. Nie są to bowiem pieniądze odłożone na przyszłość, lecz środki, które mogą przynieść nam dochód. Przestajemy myśleć w kategorii, jak wiele pieniędzy zaoszczędziliśmy (i na co je wydamy), lecz ile dochodu możemy wygenerować poprzez ich inwestowanie.
Dzięki krokom od 1 do 7 możemy uzyskać zdrowszy, pozbawiony emocji i przesądów, stosunek do pieniędzy. Odkryć, ile ich mamy, ile wydajemy i ile energii życiowej pochłania wybrany przez nas styl życia. Autorzy YMYL tę zdobytą wiedzę nazywają inteligencją finansową (Financial Intelligence). Jednocześnie wskazują, że pierwsze siedem kroków pozwala osiągnąć większą integralność finansową (Financial Integrity) - sfera dotycząca pieniędzy będzie coraz bardziej zintegrowana z innymi aspektami życia oraz zgodna z naszymi najgłębszymi wartościami. Droga dziewięciu kroków pomaga, wraz ze zmniejszeniem wydatków i wzrostem dochodów, całkowicie spłacić zadłużenie, a także systematycznie odkładać oszczędności. Pojawia się -coraz szersza- przestrzeń wolności, nazwana przez autorów YMYL niezależnością finansową (Financial Independence). Ostatecznym celem 9 kroków jest sytuacja, w której w ogóle nie musimy (jeżeli nie chcemy) pracować na swoje utrzymanie.

W kroku 6 (więcej tutaj) była mowa o tym, że przestrzeń pomiędzy poziomem dochodów i wydatków, obrazująca stan naszych oszczędności, będzie stopniowo wzrastać. Dochody w dłuższej perspektywie nieznacznie (czasem szybciej) zwiększają się. Realny wzrost dochodów jest wynikiem podejmowania lepiej płatnej pracy, awansu, wzrostu doświadczenia zawodowego, lepszej sytuacji makroekonomicznej. Przypomnijmy sobie, ile zarabialiśmy na początku życia zawodowego - w tej perspektywie zmiana jest zazwyczaj dobrze dostrzegalna.
Z kolei poziom wydatków powinien -dzięki opisanym dotychczas krokom- spadać i osiągnąć pewien stały poziom. Wyzwaniem jest oczywiście tzw. inflacja stylu życia, czyli wzrost materialnych apetytów, a zatem i wydatków, w miarę zwiększania się naszych dochodów. Normalnie przypływ gotówki i oszczędności są postrzegane jako okazja do ich przepuszczenia w niedalekiej przyszłości: na większy dom, samochód lub wakacje na końcu świata.

W programie YMYL oszczędności (obszar zamalowany na żółto) ukazane są w innym świetle - przestrzeń między dochodami i wydatkami to nasz "kapitał". Podczas gdy oszczędności to środki, które przeznaczymy na przyszłe wydatki, kapitał to pieniądze, których nie planujemy wydawać i które "pracują", aby przynieść dochód.
Przykładowo, przy oprocentowaniu 5% (np. tyle wynosi obecnie oprocentowanie 10-letnich obligacji Skarbu Państwa,  o tym, jak inwestować kapitał, będzie mowa w kroku 9), każde zainwestowane 1000 zł daje nam miesięcznie ok. 4,16 zł (1000zł x 5%  /12 miesięcy = 4,16zł). Oczywiście te 4 zł/m-c nie wygląda imponująco w porównaniu do dochodów z zatrudnienia.  Ale pomyślmy: jeśli jesteśmy w stanie zaoszczędzić 1000 zł/m-c i nie wydać tej kwoty, lecz potraktować ją jako kapitał, możemy uzyskać dochód z kapitału w kwocie 50 zł/m-c i to tylko po jednym roku inwestowania. W ciągu 10 lat będzie to kwota 500,- zł/m-c. Nieźle. Ale to nie jest obraz realistyczny, rzeczywistość wygląda bowiem daleko lepiej. Przez te dziesięć lat nasze zarobki wzrosną być może podwójnie i oszczędności będą bliższe kwocie 2000 zł/m-c. Co więcej, nasz dochód z kapitału także zainwestujemy, uzyskując tym samym efekt odsetek składanych, o których Albert Einstein mawiał, że są najpotężniejszą siłą we wszechświecie. Wzrost dochodów z kapitału (dzięki kapitalizacji odsetek) będzie zatem w rzeczywistości jeszcze szybszy. Jaki stąd wniosek? Im wcześniej zacznie się program 9 kroków, tym szybciej osiągnie się niezależność finansową.
Warto podkreślić, że ważnym czynnikiem przy osiąganiu niezależności finansowej jest nie tylko to, jak dużo pieniędzy zgromadzimy. Istotne jest także to, jak obniży się poziom naszych wydatków dzięki rozwijaniu stylu życia, który nie wymaga dużych nakładów finansowych. Trzymając się przykładu z oprocentowaniem 5%, jeśli nasze miesięczne wydatki będą mniejsze choćby tylko o owe 4,16 zł/m-c, oznacza to, że całkowity kapitał, który ma stanowić źródło naszego przyszłego utrzymania, może być mniejszy o 1000 zł. Dlatego krok 6 (zmniejszanie wydatków) jest tak ważny.

Zadanie w kroku 8 polega na stworzeniu nowej linii na naszym wykresie (więcej o wykresie tutaj), która pokazuje poziom dochodu generowanego przez zainwestowany kapitał. Zatem zamiast dodawać dochód z kapitału do miesięcznych dochodów na wykresie, zaznaczamy go osobno jako "dochody z kapitału". Na poniższym przykładowym wykresie linię dochodów z kapitału (Savings) oznaczono kolorem zielonym:



Trzymając się podanego wcześniej przykładu, na wykresie w danym miesiącu zaznaczamy kwotę 4 zł. Jeśli następnego miesiąca zaoszczędzimy kolejne 1000 zł i dodamy do 1000 zł z poprzedniego miesiąca, to nasz miesięczny dochód z inwestycji wyniesie 8 zł. Zatem w drugim miesiącu zaznaczymy na wykresie już 8 zł. Po 5 latach dochód z kapitału wyniesie 283 zł/m-c (przy zgromadzonych oszczędnościach ok. 68 tys. zł). Na wykresie zaznaczymy zatem 283 zł. W przypadku oszczędzania 1000 zł przez okres 20 lat przy rocznej stopie oprocentowania 5% na koniec tego okresu uzyskamy kwotę oszczędności ok. 407 tys. zł (przy sumie wpłat 240 tys. zł, reszta to efekt odsetek składanych!). Kwoty tej jednak nie przejadamy - to kapitał, który daje nam już dochód w wysokości 1700 zł/m-c. Korzystając z kalkulatora odsetek składanych (dostępnego np. tutaj) możemy obliczyć poziom naszych przyszłych oszczędności.  Początkowo -jak widać na powyższym wykresie- linia dochodów z kapitału jest raczej niemrawa, z czasem - w dużej mierze za sprawą odsetek składanych- coraz bardziej (wykładniczo) przyśpiesza. Dlatego tak ważne, aby do programu 9 kroków przystąpić jak najwcześniej.

Dzięki systematycznemu oszczędzaniu i inwestowaniu możemy zauważyć, że w określonym momencie poziom dochodów z kapitału coraz szybciej zacznie się zbliżać do w miarę stabilnego poziomu naszych miesięcznych wydatków na utrzymanie. Znając nasze wydatki i generowane oszczędności, dość precyzyjnie można zatem ustalić, kiedy te dwie linie na wykresie (miesięcznych dochodów z kapitału i wydatków) przetną się w bliższej lub dalszej przyszłości. Ten punkt przecięcia się krzywych, nazywany przez autorów YMYL Crossover Point, to docelowy przystanek niezależności finansowej. To moment, w którym dana osoba dysponuje bezpiecznym, stałym źródłem utrzymania innym niż praca zawodowa. Graficznie moment osiągnięcia Crossover Point przedstawiają dwa poniższe wykresy: 



To, że praca zawodowa nie musi z konieczności trwać aż do emerytury, lecz może -szybciej lub później-zostać zastąpiona przez dochody z naszych oszczędności (kapitału), jest z pewnością dobrą wiadomością. Autorzy YMYL podkreślają, że zamiast pracować dla pieniędzy, lepiej pracować dla swoich marzeń. Oczywiście można pracować zawodowo dalej, jeśli akurat lubimy swoją pracę lub widzimy jej wartość. Możemy jednak wykorzystać odzyskany czas dla siebie i swoich bliskich bądź też zaangażować się, np. jako wolontariusze, w działalność dla dobra innych. 


Niezależność finansowa w postaci Crossover Point to niewątpliwie nęcąca perspektywa. W praktyce wymaga systematyczności w oszczędzaniu i determinacji, aby nie uszczknąć zgromadzonego kapitału. Z pewnością należy uwzględnić zmieniające się warunki ekonomiczne, w tym poziom inflacji. Niestety dużą (i dość powszechną) przeszkodą w realizowaniu kroku 8 jest posiadanie znacznego kredytu na mieszkanie/dom lub innego rodzaju zadłużenia, którego spłata zabiera znaczną część dochodów. Niskie zarobki i koszty utrzymania siebie i rodziny powodują, że nie mamy co liczyć na większe oszczędności. Warto zatem podejść do kroku 8 z dystansem. Być może, zwłaszcza wśród osób młodych lub dobrze zarabiających, perspektywa zgromadzenia odpowiedniej wielkości kapitału jest w zasięgu ręki. Tych zachęcam do oszczędzania. Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu Czytelników o akumulacji kapitału może jedynie pomarzyć. Sam zaliczam się do tej ostatniej grupy. Dlatego mam trochę inne podejście do niezależności finansowej, o którym pisałem w poście Od niezależności finansowej do finansowej integralności.

Przejście do kroku 9 tutaj.
O 9 krokach YMYL z lotu ptaka można przeczytać w poście (Twoje) pieniądze albo życie! Wprowadzenie

18 komentarzy:

  1. Wątpliwości:

    1) Infacja - z moich obserwacji wynika, że przy różnych poziomach inflacji, uzyskanie oprocentowania bankowego w wysokości powyżej 2% inflacji jest realne, choć trudne. To jednak wszystko, co można przyjęż do naszych wyliczeń. Tak więć od 1000zł tworzy się w ciągun roku ledwie 1,67zł - na 1 miesiąc. Reszta wzrostu naszego tysiąca to tylko inflacyjne "uzupełnienie" naszego kapitału.
    2) Optymistyczne jest założenie, że wciągu 10 lat pensja pracownika wzrośnie o 100% - szczególnie jeśli znowuż weźmiemy pod uwagę wpływ inflacji... Ja bym realnie przyjął 20-40%.
    3) Nawet osiągnięcie niezależności finansowej może być ułudą w sytuacji, gdy nagle przybędą nam niespodziewane, a stałe i istotne wydatki typu długotrwała i ciężka choroba itp. Wtedy może się okazać, że będzie potrzebny powrót do pracy.
    4) Przewroty polityczne i społeczne mogą, niestety, odbierać pieniądze "obszarnikom", "kułakom" i "burżujom". A wtedy... usiąść i płakać...

    Adam S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 1. Wskaźnik inflacji oczywiście zmniejszy realne oprocentowanie naszego kapitału, ale wydaje mi się, że można wycisnąć więcej niż realne 2%. Na inflację jest kilka sposobów: więcej oszczędzać, dłużej oszczędzać, szukać okazji do lepszego oszczędzania (w jaki sposób postaram się za jakiś czas o tym napisać), mniej wydawać. Poza tym rosną także nasze dochody - w grudniu 2012 r. przeciętne wynagrodzenie brutto wynosiło 4.112 zł, czyli było o 2,4 proc. wyższe w porównaniu z grudniem 2011 r. Zatem z inflacją można walczyć, waloryzując wysokość odkładanych oszczędności. Inflacja i podatek Belki w dłuższym okresie czasu i przy odpowiednim poziomie kapitału nie są w stanie konkurować z efektem odsetek składanych, o ile możemy poczekać te 20-30 lat…
      Ad. 2. Przeciętne wynagrodzenie w 1998 r. wynosiło 1.239 zł, dziesięć lat później (2008) 3.096 zł, zatem to wzrost dwu i pół krotny. Patrząc na swoje wynagrodzenie (12 lat pracy) od pierwszej pensji do dzisiaj obserwuję wzrost pięciokrotny (faktem jest, że stan mojej rodziny wzrósł trzykrotnie i tym samym zmieniły się diametralnie koszty utrzymania, taki wybór…). Polecam opracowanie, które znajdziecie tutaj: http://wynagrodzenia.pl/files/raporty-pdf/Wynagrodzenia_Polakow_po_20_latach_transformacji.pdf - wynika z niego, że przyjmując 1990 rok za punkt odniesienia w ciągu 20 lat przeciętne wynagrodzenie nominalne wzrosło ponad 31 razy, natomiast ceny towarów i usług konsumpcyjnych w tym samym okresie wzrosły „tylko” 13-krotnie. Nie jest więc tak, że wzrost naszych wynagrodzeń jest konsumowany przez inflację i realnie siła nabywcza (czy też zdolność do oszczędzania) naszych wynagrodzeń znacząco nie wzrosła.
      Ad. 3. Niespodziewane wydatki zawsze mogą się przytrafić – dlatego warto uzyskać dochody z kapitału, które nie tylko zaspokoją podstawowe potrzeby na minimalnym poziomie, lecz taki poziom dochodów, który umożliwi pokrycie nieprzewidzianych wydatków (poza tym najgorsze, co nam się może przytrafić, to powrót do pracy zawodowej…)
      Ad. 4. Zawsze istnieje możliwość przewrotów, upadku państw, rewolucji – cóż, trzeba z tym się liczyć, ale nie znaczy to, że mamy przejadać swoje dochody i nie oszczędzać…

      Usuń
  2. Tak po mojemu to niezależnosć finansowa powinna byc osiagana "przy okazji" naszych działań...
    Jaki sens ma marnowanie czasu i energii na ŚWIADOME dążenie do niezależności finansowej?
    Dużo prościej i łatwiej dążyć do takiej pracy z której dochody badą większe niż wydatki i do takiego zycia w którym wydatki będą niższe niż dochody.
    Kilka godzin fajnej pracy co dzień jeszcze nikomu nie zaszkodziło, ani nie zubożyło jego życia.
    Roman

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mądry wpis p. Romana. Idąc tym tokiem myślenia dalej, warto by chyba rozważyć taki oto cel: chcę osiągnąć częściową niezależność finansową. Nie gonię i zabijam się, by sięgnąć po całkowitą. Mając to na uwadze, można już teraz "zwolnić" i faktycznie pracować kilka godzin dziennie: 4? 5?, a nie 10-14, jak to często ludzie mają w zwyczaju. Gdyby się jeszcze w tym układzie udawało odkładac jakieś pieniądze - byłoby super.

    Niewierzę natomiast w magię procentu składanego. Inflacja oraz podatek Belki, skutecznie niweczą lub przynajmniej podkopuję tę ideę. Możemy co najwyżej mówić o gromadzeniu kapitału, chronionego przed inflacją + pewnie bardzo niewielkie dodatkowe korzyści procentowe do tego, co uciułamy.

    Adam S.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magia procentu składanego pokazuje sie przy długich okresach oszczędzania i wyższych procentach. Trzy przykłady, w każdym z nich możemy miesięcznie odłożyć 500zł, okres oszczędzania wynosi 20 lat. Myślę że 500zł jest bardziej realne dla większości Polaków niż 1000zł. Zakładam inflację na poziomie 3% oraz wzrost pensji, a zatem i oszczędzanej kwoty, 4% rocznie (czyli 1% ponad inflację):
    1) Lokaty miesięczne, oprocentowanie w skali roku 5% (2% ponad inflację). Przy podanych założeniach:
    Kwota do wypłaty: 261 436,50 zł.
    Suma wpłat: 178 670,04 zł.
    Zapłacony podatek: 19 414,34 zł
    Po uwzględnieniu 3% inflacji, te 261 436,50 zł będzie warte tyle, co dzisiejsze 144 751,05 zł, a realna suma wpłat wyniesie tyle, co dzisiejsze 129 435,27 zł

    2) Lokaty roczne, oprocentowanie tak samo 5%, ale wpłacamy 12*500 = 6000 zł raz do roku, i podatek Belki też tylko raz rocznie nam kradną.
    Kwota do wypłaty: 264 266,46 zł.
    Suma wpłat: 178 668,72 zł.
    Zapłacony podatek: 20 078,50 zł <- wyższy niż poprzednio!!
    Po uwzględnieniu 3% inflacji, te 264 266,46 zł będzie warte tyle, co dzisiejsze 146 317,93 zł, a realna suma wpłat wyniesie tyle, co dzisiejsze 131 740,32 zł

    3) Fundusz inwestycyjny, stopa zwrotu 8% w skali roku, co miesiąc kupujemy jednostki za 500zł. Uwaga - w takim przypadku podatek Belki naliczą nam dopiero gdy jednostki będziemy sprzedawać!
    Kwota do wypłaty: 347 037,86 zł.
    Suma wpłat: 178 670,04 zł.
    Zapłacony podatek: 39 493,69 zł
    Po uwzględnieniu 3% inflacji, te 347 037,86 zł będzie warte tyle, co dzisiejsze 192 146,45 zł, a realna suma wpłat wyniesie tyle, co dzisiejsze 129 435,27 zł

    Na koniec, scenariusz marzeń ze zmienionymi założeniami:
    4) Scenariusz "marzeń": fundusz, zwrot 10% rocznie, kupujemy jednostki za 800zł miesięcznie (z 4% wzrostem co roku, inflacja dalej 3%):
    Kwota do wypłaty: 842 588,95 zł.
    Suma wpłat: 357 334,68 zł.
    Zapłacony podatek: 113 825,08 zł
    Po uwzględnieniu 3% inflacji, te 842 588,95 zł będzie warte tyle, co dzisiejsze 466 521,07 zł, a realna suma wpłat wyniesie tyle, co dzisiejsze 258 866,88 zł

    OdpowiedzUsuń
  5. Oszczędzać nauczył mnie mój dziadek, a tak na prawdę życie, gdyż wywodzę się z bardzo biednej rodziny i wszystko do czego doszedłem do tej pory zawdzięczam sobie i wsparciu emocjonalnym moich dziadków.

    Mój wiek 25 lat. Prowadzę własną działalność gospodarczą.

    Oszczędzam odkąd miałem 12 lat. Sam z siebie, bez przymusu. Dorabiałem od 12 do 18 roku życia, gdzie tylko mogłem (koszenie trawników u sąsiadów, mycie samochodów, wyprowadzanie psów)

    Do 18 roku życia na moim koncie miałem już 120 000 tyś zł, które zainwestowałem w własną firmę.

    Dziś mam 25 lat, 2 mieszkania w W-wa, aktywa pozostałe (głównie metale i inwestycje ok. 140tyś Średnio wydaję na życie 2,5tyś złotych, czyli tak jak zawsze wg mojej zasady 1/6 moich zarobków.

    Nie pisze tego postu, aby się chwalić, ale żeby pokazać, że jak się chce to można.

    Na blogu jestem od dawna, bo kocham temat minimalizmu i oszczędności.

    pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów! ;)

    K.W.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się w pełni z powyższym komentarzem. Można pochodzić z rodziny biednej, nie mając perspektyw, które posiadają dzieci bogatych rodziców. Ale ciężką pracą, kreatywnością, bez obaw podejmując ryzyko można dojść do stabilizacji. Mam trochę więcej lat niż kolega, ale po ciężkich początkach i nastu latach pracy własną działalność, stabilizację, spokój. Ja tam dużo od życia nie wymagam, ale minimalizm potrzeb, maksymalizacja działań - to mój klucz do sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K.W. i Marcinie, cieszę się z Waszego podejścia, które nie załamuje rąk i pokazuje dobre podejście do problemów. Ostatnio modne stało się narzekanie na brak perspektyw ludzi młodych (ruch oburzonych to często frustracja, że nie możemy już tak łatwo zadłużać się jak poprzednie pokolenie). Na pewno sytuacja jest trudna, ale są też i rozwiązania.

      Usuń
  7. Dziwne to co pisze K.W. - przecież kapitał, który zgromadził - powinien być opodatkowany - w zgłoszeniu rocznym jego rodziców - przecież był niepełnoletni - oczywiście, nie zakładam, że nie zapłacił podatku, tylko mówię. Nie wykazanie takich dochodów - wcześniej czy później skutkuje kontrolą US ...
    Nie wystarczy powiedzieć, że oszczędzało się i kosiło trawniki ;)
    Załóżmy, że jednak wszystko było ok. to ... tylko pogratulować obrotności :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taa, nie ma takiej rzeczy za którą nie trzeba płacić podatków. Nawet jak umyłeś sąsiadowi samochód, a on w zamian naprawił Twój rower. Od prezentów komunijnych, pierścionków zaręczynowych i korepetycji dla dziecka szwagierki też trzeba płacić podatki. Od pensji płacisz podatek, jak tę pensję włożysz na lokatę – podatek, jak oszczędności wydasz na mieszkanie – podatek, jak je sprzedasz – podatek, jak umrzesz i pieniądze ze sprzedaży odziedziczy przyjaciel – podatek. I tak w kółko, a dziura budżetowa rośnie.
    Inka

    OdpowiedzUsuń
  9. System podatkowy jest opresyjny i dlatego - wg mnie - nie jest niczym złym miganie się od płacenia podatków.

    Jurek

    OdpowiedzUsuń
  10. Błąd, prezenty, pierścionki itd. wpadają w kategorie darowizny, a jest ona zwolniona z podatku jeśli w ciągu 5 lat od danej osoby otrzymaliśmy mniej niż bodajże 9000zł (dla niespokrewnionych). co do całej reszty, niestety - to prawda i dlatego trzeba swoje (SWOJE, kurde) pieniądze chronić przed państwem ile się da. Jakby to była Szwecja to może inaczej bym mówił, ale tutaj kase biorą a żadnego porządnego socjalu w zamian nie dają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darowizny od niespokrewnionych przekraczające 4902 zł podlegają podatkowi - jak chrześni nie są z rodziny i zsumuje się ich prezenty z pięciu lat, to przy dzisiejszym szaleństwie prezentów urodzinowych i komunijnych i wnikliwym oku sąsiadów...
      Zapomniałam, że dla równowagi istnieją spore grupy zwolnionych z podatków - np. hipermarkety, co to przez 5 lat korzystają z ulgi jako inwestor, a potem rozliczają się w centrali na Bahamach albo zmieniają nazwę by jako nowy przedsiębiorca korzystać z kolejnej ulgi...

      Usuń
  11. Anonimowy, albo pracujesz w US, albo niepotrzebnie martwisz się o nie swoje pieniądze. A może chciałbyś brać bogatym i dawać biednym? Bo z podatkami sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. ;)

    Pozdrawiam.
    K.W.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy będzie 9 część?

    OdpowiedzUsuń
  13. jeszcze raz kiedy będzie część numer 9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłem z wakacji. Myślę, że krok 9 pojawi się pod koniec sierpnia.Pozdrawiam K.

      Usuń
    2. Dziękuje za odpowiedź

      Pozdrawiam

      Usuń

UWAGA: Komentarze są moderowane i pojawiają się dopiero po pewnym czasie. Będzie nam miło, gdy się pod nimi podpiszesz :) Nie publikuję wypowiedzi pozornie na temat, a stanowiących formę reklamy, zwł. blogów komercyjnych...