Dzisiaj przypada koniec roku szkolnego. Może niektórych to osobiście nie dotyczy, ale i tak w zbiorowej świadomości nastaje czas wakacji. Pora więc krótko zastanowić się nad tym, dość specyficznym, okresem, kiedy zamykamy swoje domy i udajemy się na "wypoczynek".
Sama koncepcja zorganizowanego wypoczynku, z dala od własnego domostwa, pojawiła się dość późno i związana jest z epoką rewolucji przemysłowej. Kilkanaście dni wolnego ma nam wynagrodzić niewolnictwo na etacie w pozostałe dni w roku. Zamiast oddychać pełną piersią odzyskaną swobodą, z niewiadomych przyczyn często poddajemy się turystycznym torturom.
Zagadnienie to ujął -jak zwykle trafnie- Henry Thoreau: "Ze zrozpaczonego miasta, człowiek udaje się na zrozpaczoną wieś i pociesza się dzielnością norek i piżmoszczurów. Nawet w tym, co zwie się zabawami i rozrywkami ludzkości, kryje się stereotypowa, lecz nieświadoma rozpacz. Nie ma w nich elementu zabawy, albowiem rozrywką zajmują się ludzie po pracy. " Co nam zatem zostało? Przede wszystkim nie ulegajmy trendom i modzie, które narzucają określony sposób spędzania wakacji tudzież urlopu. Zastanówmy się dobrze nad sposobem spożytkowania tego krótkiego, a jakże cennego, czasu.
Poniżej kilka -mniej lub bardziej pomocnych- wskazówek:
Zastanów się nad urlopem na miejscu. Brzmi niedorzecznie? Sam pamiętam, jak wziąłem urlop, były to wprawdzie ferie zimowe, i spędziliśmy go w domu, z dziećmi. Był to doskonały wypoczynek. Może mieszkasz w ciekawym krajoznawczo i turystycznie miejscu? Po co zwiedzać te obce, kiedy nie dość dobrze poznało się swoje własne miasto i jego okolice? Alternatywa została trafnie przedstawiona przez Alexandra von Schonburga w książce Piękne życie bez pieniędzy: "Dwa tygodnie opychania się łykowatymi żeberkami w hotelu w Alicante czy raczej urlop w rodzinnym mieście z długimi spacerami po parku i wypadami nad pobliskie jezioro?". Oczywiście decyzja należy do odważnych. Niewyjeżdżanie na kosztowne wczasy graniczy z towarzyskim samobójstwem. Rozejrzyj się po okolicy, co można zobaczyć, zwiedzić? Może zorganizujesz spływ kajakowy, pieszą wycieczkę, po której zmęczony wrócisz nie do hotelu lub kwatery, lecz... w zacisze własnego domu? Może zamiast wyjeżdżać, tracąc połowę czasu na dojazdy i aprowizację, wykorzystać urlop na refleksję, przemyślenie ważnych spraw, ustalenie życiowych priorytetów?
2. Żyj tak, abyś nie musiał uciekać na urlop.
Jak pisałem, gloryfikacja urlopu wypoczynkowego to pokłosie bezwzględnego i siermiężnego systemu pracy na etacie. Wpadamy ze skrajności (pracoholizm, często na własne życzenie) w skrajność (katowanie się zaplanowanym do bólu zwiedzaniem lub bezczynnością w kilkugwiazdkowym getcie dla bogatych). Codzienne, zwykłe życie w dobrowolnej prostocie, we własnym rytmie, w kontakcie z osobami bliskimi i przyrodą, w wolności od masowej kultury, medialnego szumu, bez pogodni za dobrami materialnymi, powoduje, że odzyskujemy utraconą przestrzeń nazywaną DOMEM, w której jest miejsce na wspólne radości i odpoczynek. Mniej zabiegani w codzienności, tracimy motywację do uciekania z miejsc, w których żyjemy. Jeśli tylko przywrócimy tej codzienności ludzki, naturalny wymiar okaże się, że wcale nie mamy ochoty (i nie musimy) jechać na drugi koniec świata, aby wreszcie sobie "odpocząć".
3. Odśwież rodzinne kontakty.
Kiedyś czymś naturalnym były dłuższe, kilkudniowe odwiedziny u bliskiej lub dalszej rodziny, połączone z wakacyjnym odpoczynkiem. Osobiście jesteśmy szczęściarzami, gdyż rodziców mamy nad Bałtykiem. Ale być może macie kuzynów, wujków i ciocie, którzy chętnie was ugoszczą?
4. Uprawiaj "retroturystykę".
Niektóre formy wakacyjnego odpoczynku odeszły do lamusa. Czemu do nich nie wrócić? Biwaki pod namiotem, rajdy piesze lub rowerowe, spanie w schroniskach PTSM (ostatnio testowałem całą rodziną i było świetnie: pusto, ceny za nocleg dwa razy niższe niż prywatne kwatery).
5. Teraz Polska!
Mieszkamy w przepięknym kraju, w którym tak wiele jest do zobaczenia, zarówno jeśli chodzi o historię, jak i przyrodę. Przyjeżdżają do nas z Europy, czemu nie mielibyśmy spędzić wakacji w kraju? Jeśli o mnie chodzi, ciągle mam niedosyt podróżowania po Polsce. Poza tym nie płacisz w EURO.
6. Wypróbuj alternatywne formy podróżowania i noclegów.
Kiedyś w modzie był autostop. Teraz możecie spróbować tzw. carpoolingu, a więc podróżowania polegającego na udostępnianiu wolnego miejsca we własnym samochodzie lub korzystania z wolnego miejsca w samochodzie kogoś innego. Można też skorzystać z taniego noclegu oferowanego w systemie couchsurfing. Strona CouchSurfing, założona w 2002 przez Amerykanina Caseya Fentona, dzięki której można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć osoby oferujące nocleg we własnym domu czy mieszkaniu w wielu zakątkach świata, liczy 2 miliony użytkowników z 238 krajów, a sama organizacja działa non-profit.
A może masz znajomego, który mieszka np. po drugiej stronie miasta, i wymienicie się mieszkaniami? To może być ciekawe, a przy tym nie wymaga wielkiego podróżowania. Z kolei wyjeżdżając możesz zaprosić do siebie kogoś z rodziny lub ze znajomych, może ma ochotę pomieszkać u ciebie, podlewać ci kwiaty, a przy okazji spędzić kilka dni wolnego w ciekawej okolicy?
7. Wypróbuj minimalizm!
Wakacje i urlop to doskonała okazja do sprawdzenia, czy odpowiada ci minimalistyczne podejście do życia. Spróbuj zapakować swoje rzeczy do małego plecaka, ogranicz stan wakacyjnego posiadania do kilkunastu niezbędnych przedmiotów, aby walizki i torby nie były kulą u twojej nogi. Zobacz, jak niewiele wystarczy do życia. Może po powrocie skłoni cię to do zrobienia remanentu w mieszkaniu?
8. Nie kupuj pamiątek.
Ogranicz zbieractwo do minimum. Kolekcjonuj piękne wspomnienia, zamiast -często wątpliwej jakości- gadżetów. Rób mało zdjęć. Te kilka, które zrobisz, będą najlepszą pamiątką, która uruchomi pamięć. Resztę wspomnień przechowuj w swojej głowie. Nie pozwól, aby przeżywanie chwili zostało zastąpione polowaniem na świetne ujęcie.
9. Podróżuj z głową.
Jak pisałem w poście Rodzice na wolnych obrotach: unikaj miejsc, w których roi się od rozrywek, które „rozrywają” głównie portfel i przyprawiają nas o ból głowy. Często po takim wakacyjnym odpoczynku potrzebujemy… odpocząć. Przykład: wyjeżdżamy nad Bałtyk. Można wpaść w oko turystycznego cyklonu z dziecięcą mantrą „wata-cukrowa-hotdog-lody-hamburger-wata-cukrowa…” Zewsząd atakują nas „atrakcje” w postaci plastikowej, tandetnej rozrywki, po którą ustawiamy się w kolejce, aby zabić czas „dobrą zabawą”. Można też znaleźć miejsca odosobnione, z pustą plażą, sklepem oddalonym o 15 minut, gdzie główną atrakcją jest -choć trudno w to uwierzyć- po prostu morze, piasek i wspólna zabawa. Lepiej wybrać szlaki mało uczęszczane, bogate w ciekawe historie, a nie w punkty gastronomiczne. Warto mieć ze sobą własny prowiant: kanapki, owoce, zawekowaną zupę, kuchenkę gazową i wodę w dużym baniaku. A zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na przewodnika.
10. Liczy się atmosfera.
Dużo ważniejszą rzeczą od zobaczenia ciekawych miejsc jest, moim zdaniem, zadbanie o dobrą, wakacyjną atmosferę. Radość, luz, wolność. Trzeba być gotowym na to, że plany są po to, aby je zmieniać. To nic, że nie zaliczyliśym kilku punktów w grafiku zwiedzania. Ważny jest dystans do samego siebie, poczucie humoru, także w obliczu niepowodzeń.
Jak mówił Kotarbiński: Nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni ubiór. Zatem, niezależnie od warunków pogodowych, życzę wszystkim (i sobie) udanych wakacji i urlopów.
A jak wy spędzicie wakacje?