Ostatnio moja Żona wybrała się z Córką na zakupy odzieżowe. Celem była jakaś spódnica.
Okazało się, że znalezienie klasycznej, ładnej, dziewczęcej spódnicy nie jest wcale takie proste, chociaż sklepy dosłownie pękają w szwach. W sprzedaży są jednak głównie wydłużone bluzki, które mają zasłaniać pośladki (chyba), spódniczki mini przypominające wąskie opaski, spodnie rurki i leginsy, leginsy i jeszcze raz leginsy. Jak powiedział H. Thoreau
To żądni luksusu i rozwiąźli ustalają modę, którą stado tak pilnie naśladuje. A my stwierdziliśmy, że niedługo przyjdzie nam wrócić do dawnych czasów, kiedy w domach królowały wykroje z Burdy i terkotały maszyny do szycia.
Na Prostym blogu w poście
Milczenie Ajka nawiązała do tekstu
Pamiętnik zakupoholika Michała Zaczyńskiego (znajdziecie go
tutaj), a więc człowieka, który w szafie ma 57 T-shirtów. To, o czym pisze, jego codzienne rozterki i dylematy, to dla mnie przedsionek męskiego piekła. Na początku roku zrobiłem przegląd swoich ubrań. Zmieściłyby się w jednym większym neseserze. W porównaniu do Michała Zaczyńskiego wyszło na to, że jestem minimalistą (: Poważniejsze zakupy ubraniowe na przestrzeni kilku lat mogę policzyć na palcach jednej ręki. To głównie polary, kurtka, kolejne pary spodni, gdy stare egzemplarze zaczynają się już przecierać, bluza do biegania, nie licząc skarpetek i bielizny.
Tymczasem w styczniu królują wyprzedaże! W wielu miejscach w interencie można znaleźć porady jak uniknąć cenowych pułapek. Podobno wyprzedaże nie są po to, abyś kupił coś tanio, lecz po to po to, żebyś
uważał/uważała, że kupujesz coś tanio. Przed polowaniem na "okazje" dobrze przypomnieć sobie, że historyczną przyczyną noszenia ubrań było utrzymanie ciepła i dbanie o skromność. Dzisiaj dominującym powodem jest moda i podkreślenie własnego bogactwa i statusu, na co można oczywiście wydawać tysiące złotych. Ale ci, którzy wybierają prostotę, skłaniają się do przywrócenia ubraniom ich pierwotnej funkcji. Zwykle wyprzedaże nie mogą konkurować z ubraniami ze sklepów z odzieżą używaną, jeśli tylko umiemy zdobyć się na przekroczenie wewnętrznej „bariery”. Akurat w Polsce, biorąc pod uwagę finansowe możliwości Polaków, kupowanie w SH nie jest żadnym wstydem. Dodatkowe wydatki da się często wyeliminować wracając do „starodawnej” praktyki naprawiania odzieży.
Nie oznacza to wcale, że mamy porzucić indywidualny gust lub nie ubierać się ze smakiem. Wymaga jednak porzucenia mody “z górnej półki” i zastąpienia jej “alternatywną” estetyką. Wybór prostego, skromnego ubioru, zgodnego nie z aktualnie lansowaną modą, lecz wewnętrznym przekonaniem i osobistym stylem, może być dobrym, zewnętrznym manifestem prostoty życia, a także estetyczną opozycją wobec kaprysów konsumpcjonizmu.